Nie tylko pop, rock i elektronika, ale też bluesowe i folkowe brzmienia. Do Kultowego Kinoteatru Znicz powróciła muzyka, i to na bardzo wysokim poziomie. Wszystko za sprawą „Inkubatora muzycznego”, czyli przeglądu kapel pochodzących z Mysłowic i regionu, który odbył się 29 i 30 maja w Brzezince. Było to pierwsze wydarzenie spod szyldu tego projektu.

– „Inkubator muzyczny” to taka idea, która ma na celu skupić mysłowickich artystów, ale nie tylko, bo zapraszamy też muzyków ogólnie z naszego regionu – mówi Natalia Baranowska, Mysłowicki Ośrodek Kultury.

Dlatego MOK tworzy bazę zespołów, wokalistów, instrumentalistów i DJ-ów działających w Mysłowicach i okolicach. Dzięki Inkubatorowi lokalni artyści, zarówno Ci stawiający pierwsze kroki w branży muzycznej, jak i mający spory dorobek artystyczny, nie tylko będą mogli się promować, ale także będą mieli możliwość koncertowania na miejskich wydarzeniach.

– Ja generalnie sam jako jeden z pierwszych w Mysłowicach się zapisałem do „Inkubatora muzycznego” ze swoim zespołem, mimo że w roku 2026 będziemy obchodzić 40-lecie działalności – mówi Marek „Dżałówa” Jałowiecki, muzyk i członek jury.

Pierwsze efekty współpracy w ramach „Inkubatora muzycznego” można było poznać w miniony weekend w mysłowickim Zniczu. Na scenie pojawili się Exoda, Punched Orange, POPtwory, Galhan, Między słowami, Tony Tarantula & His Bastards, Maya Krav oraz Fifidroki. A jako gwiazdy wieczoru zagrały zespoły LAB i legendarny Generał Stilwell.

Każdego dnia przesłuchano 4 zespoły, z których jury wyłoniło 2 najciekawsze projekty. Nagrodzone zespoły mogły sobie same wybrać nagrodę, czyli nagranie teledysku lub demo z własnymi utworami albo koncert na rynku miasta. Po długich dyskusjach jury nagrodzono zespół Orange Punched oraz Fifidroki. Wyróżniono także zespoły POPtwory i Tony Tarantula & His Bastards. Jakimi kryteriami sugerowali się członkowie jury?

– Pierwsze kryterium to jest jakaś tam muzykalność tych wszystkich artystów, ale też pewne takie obycie sceniczne. Zwracamy uwagę na to, w jaki sposób ci ludzie się prezentują i eksponują swoją twórczość. Dla mnie bardzo ważne są piosenki, czyli jakie to są piosenki, czy to są piosenki, które rokują w jakiś sposób na to, żeby na przykład zaistnieć w radiu – mówi Marek „Dżałówa” Jałowiecki.

– Ja stawiam na to, co mnie ujmie jakoś za serce, ale oczywiście trzeba się zmierzyć też z tym, jak wygląda technika i ile pracy artyści włożyli, ale chyba to pierwsze wrażenie i serce jest najważniejsze – mówi Tomasz Ignalski, dyrektor Chorzowskiego Centrum Kultury i członek jury.

Poszerzanie bazy „Inkubatora muzycznego” trwa. Każdy, kto chciałby przystąpić do projektu, powinien wypełnić formularz dostępny na stronie www.m-ok.pl wraz z opisem swojej działalności i materiałem dźwiękowym. Kolejna edycja przesłuchań już wkrótce.