O godzinie 6:00 rano inż. Grzegorz Standziak z kopalni Mysłowice-Wesoła poinformował media, że ratowników dzieli od zaginionego górnika prawdopodobnie 700 metrów. Nie był w stanie określić, jak długo może jeszcze trwać akcja. Na dole kopalni panują bardzo trudne warunki.
Zadymienie jest tak duże, że znacznie utrudnia widoczność. W nocy do kopalni został dotransportowany materiał niezbędny do budowy lutnociągu.
– To jest bardzo trudna operacja, ponieważ ratownicy muszą wszystko transportować ręcznie. Pracują w trudnych warunkach, dźwigają na plecach sprzęt. Widoczność jest ograniczona do pół metra. – mówi Grzegorz Standziak, szef sztabu akcji ratowniczej.
Na nocnej zmianie rozpoczął się montaż ważącego 700 kg wentylatora i kolejnych elementów lutni, którą tłoczone będzie czyste powietrze. Zadaniem urządzenia będzie rozrzedzanie dymu przed ratownikami idącymi po zaginionego górnika. Obecnie zadaniem górników będzie budowa lutnociągu, w celu przewietrzenia chodnika.
– To są godziny i na pewno nie parę, a kilka godzin. Widzicie państwo jak to jest – sytuacja może się zmienić z godziny na godzinę, mogą się pogorszyć warunki. Zakładamy, że się nie pogorszą, ale nie chce podawać godzin jak długo jeszcze będzie trwała akcja żeby niepotrzebnie nie budzić nadziei w sercach. – dodaje Standziak.
Aktualizacja 8:17
Ze względu na warunki pod powierzchnią obecnie wstrzymano akcję poszukiwawczą w kopalni Mysłowice-Wesoła. Ratownicy mają zbudować pod ziemią specjalną tamę przeciwwybuchową. Jak informuje tvn24, władze kopalni nie wiedzą gdzie może znajdować się poszkodowany górnik.
{mp4remote}http://w.itvm.pl/2014/10/jaros-09-10.mp4{/mp4remote}
Aktualizacja 10:30 komunikat KHW:
„Pod koniec zmiany nocnej ratownicy rozpoczęli zabudowywanie lutniociągu, prowadzącego w kierunku korytarza, którym wyprowadzane jest powietrze z rejonu. Ponieważ stały monitoring składu gazów kopalnianych na wylocie z zagrożonego rejonu wykazał wzrost stężenia gazów wybuchowych, eksperci doradzający sztabowi akcji stwierdzili, że ratownicy mogą jeszvcze bezpiecznie budować lutniociąg na odcinku około 150 metrów. Równocześnie – zgodnie z ich zaleceniem – zaczęło się budowanie tamy przeciwwybuchowej na dolocie powietrza do rejonu. Wszystkie materiały niezbędne do tej budowy znajdują się już pod ziemią, znaczna część w blisko miejsca zabudowania tamy, kolejne są tam dostarczane. Budowa może jednak potrwać około doby.”
Aktualizacja 11:50
Ratownicy zabudowali lutniociąg na 150-metrowym odcinku, na którym mogli poruszać się bezpiecznie. W tym czasie trwała budowa tamy przeciwwybuchowej. Jest to poważne przedsięwzięcie, gdyż przy przekroju chodnika ok. 22 m2 zabudowane zostaną odgradzające przegrody z kostki betonowej, a przestrzeń między nimi zostanie wypełniona materiałem szybkowiążącym. Tama będzie miała prawie 4 metry długości, do jej budowy zużyte zostanie ok. 55 ton materiałów.
Jej rolą jest umożliwienie błyskawicznego odcięcia powietrza wchodzacego do chodnika i dalej idącego przez ścianę, gdyby w powietrzu wychodzącym wystąpiły wyższe stężenia gazów wybuchowych. Odcięcie powietrza zmniejszy ryzyko zapłonu, wybuchu, co ma bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo ratowników.
Po zakończeniu budowy tamy, ratownicy podejmą dalsze posuwanie się do przodu (w kierunu przeciwnym do ruchu powietrza), aby podejść do strefy, w której ostatni raz zlokalizowany był zaginiony pracownik. Do strefy tej podawane jest przez cały czas świeże powietrze, aby umożliwić oddychanie temu pracownikowi.