fot.P.Głowacki

Uczestnikom „Bogdanka Manaslu Polish Expedition 2018”, wśród których znajdował się Piotr Głowacki, nie udało się wejść na ósmy szczyt świata. Warunki pogodowe – zagrożenie lawinowe oraz niepokojące prognozy na najbliższe dni – zmusiły himalaistów do podjęcia trudnej decyzji o zakończeniu wyprawy. „To góra dyktuje warunki i trzeba to przyjąć z pokorą.” – mówi mysłowiczanin.

Przypomnijmy: na początku września mysłowiczanin Piotr Głowacki wyruszył do Nepalu, by z grupą polskich himalaistów zdobyć ósmy szczyt świata.

Tych sześć tygodni poświęciliśmy maksymalnie na to, co można było osiągnąć. Przez wiele lat zdążyłem się przyzwyczaić do tego, że to góra i pogoda dyktują warunki i trzeba to przyjąć z pokorą. Wróciłem z Himalajów naładowany ogromną ilością pozytywnej energii i niesamowicie szczęśliwy – mówi mysłowiczanin Piotr Głowacki

Oficjalny komunikat w sprawie przerwania wyprawy został opublikowany w mediach społecznych Polskiego Himalaizmu Zimowego Polskiego Związku Alpinizmu: „Przez ostatnie trzy dni spadło ponad metr niezapowiedzianego śniegu. Jest najwyższy stopień zagrożenia lawinowego. Wczoraj drugi zespół szczytowy przez 15 godzin, z kilkoma incydentami lawinowymi, usiłował dotrzeć do C2. Obóz został zasypany i zespół w nocy zszedł do C1. Prognozy zapowiadają silny wiatr i dalsze duże opady. W związku z obiektywnym zagrożeniem w dniu dzisiejszym kończymy akcję górska.” – tłumaczy kierownik wyprawy Rafał Fronia.

Dla większości z nich nadrzędnym celem było zdobycie cennego doświadczenia wysokogórskiego w ramach przygotowań do kolejnych wypraw. Ekspedycja na Manaslu otworzyła etap długofalowych przygotowań do kolejnej, zimowej próby zdobycia K2 – ostatniego niezdobytego zimą ośmiotysięcznika. Na to historyczne dokonanie ostrzą sobie zęby najlepsi himalaiści z całego świata, w tym Polacy.

Nasz zespół zdobywał Manaslu w stylu czysto sportowym. Aklimatyzacja na ośmiotysieczniku wymaga czasu i zanim przyszło załamanie pogody, osiągnęliśmy to co było zaplanowane i to, co było do zrobienia. Pobiłem wszystkie swoje rekordy związane z wysokością. To jest dla mnie ogromny sukces, z którego niezmiernie się cieszę – mówi Głowacki

Jak mówi mysłowiczanin, każda wyprawa przynosi wiele i daje nową wiedzę, ta jednak pozwoliła mu spojrzeć na ośmiotysięczniki na nowo. Zdobyte na Manaslu doświadczenie zamierza jak najszybciej wykorzystać podejmując próbę wejścia na najwyższą górę świata – Mount Everest.

Dobrze się stało, że mogłem być uczestnikiem wyprawy sportowej zanim stanę pod Everestem. Mam dzięki temu nowy plan, ale na razie to sfera marzeń. Sam wyjazd na najwyższą górę świata chciałbym oczywiście aby był jak najszybciej. Lekko żartując powiem tak – już odpocząłem i jak najszybciej chciałbym wrócić w Himalaje – mówi himalaista

O wysokogórskich podbojach mysłowiczanina już wielokrotnie pisaliśmy na naszym portalu. Piotr Głowacki udowadnia, że nie ma rzeczy niemożliwych. Chociaż od ponad 20 lat żyje z rozrusznikiem serca, zdobywa najwyższe góry na kolejnych kontynentach w ramach swojego projektu “Korona Ziemi z rozrusznikiem”. Zdobycie Korony to wejście na 9 najwyższych szczytów wszystkich kontynentów. Cel ten udaje się jedynie nielicznym himalaistom. Jeśli mysłowiczanin zrealizuje swój projekt, zapisze się na kartach historii himalaizmu – będzie pierwszym człowiekiem na świecie z rozrusznikiem serca, któremu uda się osiągnąć ten cel.