70 tysięcy podejrzanych w całej Polsce to efekt policyjnej obławy, która rozpoczęła się zawiadomieniem złożonym przez studio Interfilm do prokuratury. Na celowniku dystrybutora filmu „Wkręceni” są ci internauci, którzy łamiąc prawo autorskie pobrali go i udostępniali w sieci w czerwcu i lipcu 2014 roku. Czy i wśród mysłowiczan znalazły się osoby, które nielegalnie pobrały ten film?
Sprawa to proceder na skalę krajową. Zawiadomienie, jakie właściciel praw autorskich złożył do prokuratury, dotyczyło kilkudziesięciu tysięcy przypadków w całej Polsce.
– Zawiadomienie o przestępstwie złożone przez właściciela praw autorskich tego filmu dotyczyło 70.000 przypadków nielegalnego rozpowszechniania i obejmowało czyny popełnione na terenie całego kraju. – mówi prok. Joanna Dąbrowska, Rzecznik Prasowy Prokuratury Okręgowej w Białymstoku
Na Śląsku odnotowano już 6.150 przypadków, w których mogło dojść do naruszenia prawa. W tym aż 256 mysłowiczan jest podejrzanych o nielegalne rozpowszechnianie filmu z Piotrem Adamczykiem, Bartoszem Opanią i Pawłem Domagałą w rolach głównych.
– Zawiadomienie dotyczące naruszeń prawa autorskiego mające miejsce na terenie województwa śląskiego, z terenu działania Prokuratury Okręgowej w Katowicach, Częstochowie i Bielsko-Białej, dotyczyło 6.150 przypadków. W tym na terenie Mysłowic miało miejsce 256 przypadków nielegalnego rozpowszechnienia filmu „Wkręceni”. – informuje rzecznik prokuratury
Policja rekwiruje komputery
Policja ustala adresy IP i rekwiruje komputery lub twarde dyski celem sprawdzenia ich zawartości. Właściciele tych urządzeń, na których znalezione zostaną ślady nielegalnej operacji, mogą otrzymać pozew do sądu.
– Aktualnie w śledztwie gromadzony jest materiał dowodowy, który jest poddawany analizie i weryfikacji. – dodaje prok. Joanna Dąbrowska
Działania policji nie są wymierzone w osoby, które jedynie pobrały film z sieci na własny użytek. To za rozpowszechnianie filmu może grozić nawet kara pozbawienia wolności, dlatego celem są internauci, którzy nie tylko ściągnęli film, ale i udostępnili go dalej, np. w celach zarobkowych.
Kto pobiera torrenty, łamie prawo
Ustawa o prawie autorskim dopuszcza korzystanie z materiałów na użytek prywatny, jednak nie każde dostępne źródło, z jakiego możemy pobrać film, jest bezpieczne. Internauci często nie mają świadomości, że łamią prawo korzystając z programów takich jak Popcorn Time czy Torrent. Działają one bowiem w oparciu o technologię P2P (peer-to-peer, z ang. każdy z każdym), polegającej na równorzędnej wymianie danych. Pobierając z sieci film za ich pośrednictwem równocześnie udostępniamy go innym użytkownikom, co jest już czynem karalnym.
Wielka baza materiałów dostępnych w internecie jest kusząca, jednak by uniknąć nieprzyjemnych konsekwencji, należy zwrócić uwagę na źródło, z jakiego pochodzą oglądane przez nas filmy.