fot. pixabay.com

O tym, co w dzisiejszych czasach najcenniejsze, jakiego rodzaju substancje stanowią największy problem i co zrobić, kiedy pojawi się uzależnienie. Rozmowa dr Magdaleną Sadowską, specjalistką psychoterapii uzależnień.

Bogumił Stoksik: Kiedy używanie staje się problemem?
Dr Magdalena Sadowska, psycholog, psychoterapeuta, specjalista psychoterapii uzależnień: Kiedy normalna rutyna życia zaczyna być podporządkowana wszystkim rytuałom, procedurom związanym z daną używką czy czynnością.

A kiedy chodzę normalnie do szkoły, pracy, wypełniam obowiązki?
Wtedy też, jeśli przy tym wszystkim mam ciągle z tyłu głowy: gdzie mogę kupić, jak, z kim, którędy pójdę? Kiedy zaczynam podporządkowywać normalne życie substancji, ona jest główną gwiazdą w mojej głowie, często bardzo nieświadomie, bo to taki codzienny rytuał. Mówię sobie: „Co tam te 2-3 piwka wieczorem, przecież po pracy trzeba odetchnąć. Ach, jestem niedobudzony, to sobie sztachnę kreskę. Jestem wieczorem zmęczony, więc zapalę sobie blanta, żeby się uspokoić”.

Czy to podejście różni się jakoś, jeśli chodzi o alkohol i narkotyki?
Substancje czy czynności mogą być różne, ale to jest dokładnie ta sama zasada.

Z jakimi substancjami najczęściej spotyka się Pani wśród młodzieży?
Króluje alkohol, amfetamina, marihuana, kryształy, dropsy, mnóstwo wynalazków, a jeśli chodzi o uzależnienia od czynności, to najczęściej gry komputerowe i to, co związane z internetem. Te tematy łączą się i przenikają.

A tzw. dopalacze? Jest ich mniej niż kilka lat temu?
Zeszły do podziemia, ale nadal jest ich sporo.

Co powinno nas zaniepokoić jako rodziców?
Jak to ze wszystkimi uzależnieniami, z alkoholem i narkotykami jest tak, że jak otoczenie zaczyna zauważać, to już jest większy problem. Powinno nas zaniepokoić, jeśli dziecko nie wraca do domu albo wraca i dziwnie się zachowuje, trochę inaczej niż codziennie. Izoluje się w pokoju, jest bardziej wycofane, zgaszone, unika kontaktu albo może być pobudzone, aroganckie, agresywne, w zależności od tego, jaka substancja działa. Albo np. unika kontaktu wzrokowego. Charakterystyczny jest wygląd źrenic.

Źrenice, które nie reagują na światło, to sygnał uniwersalny?
Reakcja źrenicy jest typową reakcją neurologiczną na substancje psychoaktywne, więc tak, to sygnał uniwersalny. Najbliżsi, którzy bardzo dobrze znają daną osobę, są w stanie po mikrogestach zauważyć te różnice. Znają całą mimikę, kinetykę danej osoby. Ale ważne są też te sygnały emocjonalne.

Sygnały emocjonalne?
Ważne jest też to, jak dziecko się zachowuje, porusza, mówi. Może być bardziej niż wcześniej pobudzone, agresywne albo staje się bardziej skryte, izoluje się.

Co w takiej sytuacji zrobić?
Udać się do ośrodka leczenia uzależnień w celu sprawdzenia. Warto najpierw porozmawiać, zobaczyć, co się zaobserwowało. Można też dziecku zrobić testy, które są dostępne w aptece.

Taki test to jakaś ostateczność?
Oczywiście przede wszystkim zacznijmy od rozmowy. To, co w dzisiejszych czasach jest najcenniejsze, najtrudniejsze i najbardziej deficytowe, to jest czas, w którym ludzie mogą być ze sobą tak naprawdę. Bardzo często tego zaczyna brakować. Bycie ze sobą, szczera rozmowa, szacunek, akceptacja. Jeśli tego nie ma, pojawia się ogromna samotność i wtedy łatwiej o uzależnienia.

Jak stwierdzić, że czynność staje się problemem?
Dokładnie tak samo, jak z substancją. Główną gwiazdą staje się czynność. Ciągle zaprzątają nas myśli: kiedy, jak, gdzie mogę sobie wygospodarować miejsce, żeby móc się tej czynności oddać? Hazard, pornografia czy gry komputerowe, mechanizm jest ten sam. W uzależnieniach chemicznych podawana jest substancja z zewnątrz, która działa na układ nagrody. Natomiast przy uzależnieniach behawioralnych czynność powoduje wytworzenie większej ilości endorfin, co daje nagrodę, przyjemność.

Jak wygląda pomoc u specjalisty?
Na początku jest obszerny wywiad. Rozmowy pod kątem stwierdzenia objawów. Czy to jest używanie, nadużywanie, czy to już uzależnienie? Wywiad, rozmowa, obserwacja, to dłuższy proces diagnozowania i leczenia. We wszystkich uzależnieniach działają bardzo często mechanizmy obronne, zaprzeczanie, minimalizowanie, racjonalizowanie. Dana osoba tak sobie tłumaczy, pomniejsza, racjonalizuje, żeby sobie samej udowodnić, że to wszystko kontroluje, choć kontrola jest dawno utracona.

A w czasie izolacji, obostrzeń jest pewnie jeszcze trudniej.
To jest coś, co masakruje ludzką psychikę w ogóle, bo człowiek jest istotą stadną, społeczną. Potrzebujemy życia społecznego, żeby zdrowo funkcjonować. Ogromne poczucie wyizolowania, samotności, bycia nieodpowiednim, nieprzystającym. Nasilają się zaburzenia depresyjne, lękowe, myśli i próby samobójcze, kwitną uzależnienia, w szczególności cyberuzależnienia.

Podsumowując. Jeśli mielibyśmy dać jedną radę?
Rozmawiajcie ze swoimi bliskimi, bądźcie na nich uważni, Szanujcie się wzajemnie. A jeśli jesteś osobą, która ma tego rodzaju problem, to szukaj pomocy i pozwól sobie pomóc.