Kolekcję bożonarodzeniowych szopek Grzegorza Sztymali znów można podziwiać w Muzeum Miasta Mysłowice. Dwa lata temu gościła tu wystawa szopek z całego świata, tegoroczna skupia się na szopkach pochodzących z obszaru Górnego i Dolnego Śląska.
– Fantastyczne figurki na tle malarstwa w różnych stylach. Właściwie jest tu kilku autorów bardzo charakterystycznych, gdzie czasami jest to czysty realizm, bo widzimy to po tle, a czasami jest to symboliczne. Niektóre z tych elementów architektury nawiązują do znanych elementów architektury śląskiej, więc mamy tu połączenie krainy Egiptu i południa słonecznego wraz ze Śląskiem – mówi Adam Plackowski, dyrektor Muzeum Miasta Mysłowice.
Ekspozycja liczy dokładnie 35 szopek. Każdy komplet figurek posiada swoją odrębną historię. Komplety oraz figurki były odnajdywane w prywatnych domach na terenie Śląska. Niektóre eksponaty są replikami oryginalnych szopek, ponieważ właściciele nie chcieli pozbywać się rodzinnych pamiątek przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Szopki wyszukiwał Leon Kampka z Chorzowa, natomiast kolekcjoner Grzegorz Sztymala z Czyżowic koło Wodzisławia Śląskiego zajmował się tworzeniem form, które były wykorzystywane do stworzenia replik figurek. Następnie Leon Kampka przystępował do ich malowania.
– Zbierane gdzieś nie tylko przeze mnie, ale jeszcze przez pana Kampkę, który kilka lat temu zmarł, przekazał mi część eksponatów, część miałem, więc kolekcja się rozrasta – informuje kolekcjoner szopek bożonarodzeniowych Grzegorz Sztymala.
Grzegorz Sztymala eksponaty przechowuje w swoim domu, gdzie tylko jest taka możliwość: w piwnicy czy na strychu. Każde pudełko do przechowywania szopek jest odpowiednio opisane, aby od razu było wiadomo, jaki komplet znajduje się w środku. Pan Grzegorz jest w posiadaniu przeszło 100 kompletów szopek bożonarodzeniowych. Są one bardzo różne: niektóre składają się z 10 figurek, ale są również i takie, które mają ich aż 20.
Według Grzegorza Sztymali najcenniejszymi szopkami z kolekcji są dwie szopki skrzynkowe, inaczej kasetowe, datowane na XIX w. Pochodzą one z rejonu Podgórza Sudeckiego, Kłodzka i Lądka-Zdroju. Szopki te są warte ok. tysiąca euro. Są to figurki wykonane z masy papierowej, która niestety jest łatwa w zniszczeniu. O takie figurki trzeba dbać i przywiązywać dużą uwagę do ochrony ich przed wilgocią podczas przechowywania.
– Tutaj, na Śląsku, przed wojną nie było domu, nie było mieszkania, gdzie nie była wystawiana szopka, choćby papierowa. Dla tych biednych ludzi, którzy tam ciężko robili, musiała być szopka. Ta betlyjka musiała być, choćby papierowa – wspomina Grzegorz Sztymala.
Papierowa szopka była wycinana z kartonu oraz podklejana drewienkiem, aby utrzymać jej stabilność. Po wojnie szopki były niestety uznawane za kicz, jednak aktualnie na Śląsku wraca się do stawiania ich w domach i przywraca się kult bożonarodzeniowej szopki. O tym, jak różnorodne mogą one być, przekonacie się na wystawie w mysłowickim muzeum, którą można zwiedzać do 5 stycznia.
Tekst: Aleksandra Zych