Piękne dekoracje, zapach grzanego wina i pierników, ręcznie robione ozdoby i wspólne kolędowanie. W Laryszu dało się poczuć klimat i atmosferę zbliżających się świąt.  W minioną niedzielę laryski „Plac na Winklu” zapełnił się drewnianymi kramami i zmienił w jarmark świąteczny z prawdziwego zdarzenia.

 – Specjalnie na okoliczność jarmarku, swoją ofertę w świątecznej odsłonie przygotowali lokalni artyści, kupcy i restauratorzy. Są ręcznie robione bombki, pachnące lasem choinki i świąteczne przysmaki  – wyjaśnia Iwona Bittner z Rady Osiedla Larysz – Hajdowizna.
Od rana „Plac na Winklu” rozbrzmiewał świątecznymi melodiami i z godziny na godzinę zapełniał się odwiedzającymi go mieszkańcami, którzy przybywali w poszukiwaniu świątecznych wyrobów. Dorośli mogli się rozgrzać przy kubku grzanego wina a najmłodsi milusińscy poszaleć na karuzeli.
– Atmosferę jarmarku przede wszystkim budują ludzie, muzyka i oświetlenie. Klimat jest niepowtarzalny, a jeszcze piękniej będzie tutaj wieczorem kiedy zapalimy kolorowe lampki. Wystąpi chór, będziemy kolędować i wspólnie świętować –  mówi Eugeniusz Starzak, prezes stowarzyszenia „Progres”.
Organizatorami pierwszego świątecznego jarmarku produktów lokalnych było stowarzyszenie „Progres” oraz Rada Osiedla Larysz Hajdowizna”. Jak mówią pracy było dużo, ale trud się opłacił a w głowach mają już kolejne ciekawe pomysły.

Jarmarki bożonarodzeniowe to atrakcja sama w sobie  – nie tylko dla dzieci, ale i dla dorosłych. Wywodzą się z krajów niemieckojęzycznych, początkowo trwały krótko i można było na nich kupić wszystko to, co najpotrzebniejsze na nadchodzące święta. Zainteresowanie nimi jednak rosło, tak że obecnie zaczynają się już pod koniec listopada i trwają do Bożego Narodzenia, a nawet do sylwestra i święta  Trzech Króli. Niewątpliwie jarmarki w dużych miastach są imponujące, ale zdecydowanie więcej magii świąt znaleźć można na tych najmniejszych, bardziej lokalnych. 

{mp4remote}/images/itvm/2013/12/jarmark.mp4{/mp4remote}