Dziś, w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia, Kościół wspomina męczeństwo św. Szczepana. Był to pierwszy męczennik, który zginął za wiarę chrześcijańską.
W ok. 36 roku n.e został ukamienowany przez żydów w Jerozolimie. Dzieje Apostolskie przybliżają nam to zdarzenie: „Wyrzucili go poza miasto i kamienowali, a świadkowie złożyli swe szaty u stóp młodzieńca, zwanego Szawłem. Tak kamienowali Szczepana, który modlił się: «Panie Jezu, przyjmij ducha mego!» A gdy osunął się na kolana, zawołał głośno: «Panie, nie poczytaj im tego grzechu!» Po tych słowach skonał.” (Dz 7, 58-60).

W tradycji 26 grudnia był dniem wolnym od pracy, który przeznaczano na odwiedziny bliskich i dalszą celebrację świątecznego czasu w rodzinnym gronie. Wtedy też na ulice wychodzili przebrani m.in. za pasterzy czy diabły kolędnicy. Chodząc od gospodarstwa do gospodarstwa życzyli pomyślności na Nowy Rok i śpiewali kolędy ku uciesze domowników. Ci ostatni odwdzięczali się podarunkami w postaci smakołyków lub drobnych datków pieniężnych. Tradycja ta, choć w dużo uboższej formie, funkcjonuje po dziś dzień.