Tuż po zgłoszeniu przez matkę na komendzie policji, że jej dziecko zaginęło, 3,5-letni chłopiec dosłownie wpadł w ręce patrolujących okolicę strażników miejskich.

Do zdarzenia doszło w poniedziałek, 27 lutego. Niedługo po tym, jak matka zgłosiła zaginięcie syna, chłopiec znalazł się na ulicy Grunwaldzkiej. Dziecko wtargnęło na jezdnię i niemal wpadło pod koła radiowozu przejeżdżających tamtędy strażników miejskich.

Gdy strażnicy zauważyli, że dziecku nie towarzyszy żaden dorosły opiekun, bezzwłocznie skontaktowali się z policją. Następnie, po ustaleniu tożsamości dziecka, przekazali je zmartwionej matce.