Kilka dni temu w jednym z miejskich autobusów poruszających się po Mysłowicach doszło do bardzo niebezpiecznej sytuacji. Jeden z pasażerów dostał prawdodpobnie zawału serca. Pomogli mu pasażerka i strażnik miejski.
Do niecodziennej sytuacji doszło 10 marca w autobusie komunikacji miejskiej kursującym na terenie Mysłowic. Anglojęzyczny kierowca autobusu zatrzymał samochód Straży Miejskiej w Mysłowicach, na wysokości przystanku przy ul. Oświęcimskiej. Zgłosił mysłowickim strażnikom miejskim, że jeden z pasażerów jadących pojazdem najprawdopodniej dostał zawału serca. Zanim na miejscu pojawił się zespół ratownictwa medycznego, mężczyźnie niezbędnej pomocy udzielili strażnik miejski i pasażerka.
– Na co dzień mamy do czynienia z rożnymi, trudnymi sytuacjami. Dobrze, że akurat przejeżdżał tędy patrol i nasi strażnicy mogli pomóc. Ogromne podziękowania kierujemy również w stronę pasażerki, która wykazała się prawdziwą obywatelską postawą – komentuje Sebastian Stachoń, z-ca komendanta Straży Miejskiej w Mysłowicach.
Mężczyzna został poźniej przetransportowany do szpitala. Jak wynika z pozyskanych przez nas informacji, przeżył.