Służby w trakcie walki z opadami w Sosnowcu. [fot. Adi Chmielewski / Arkadiusz Chęciński Facebook]
Służby w trakcie walki z opadami w Sosnowcu. [fot. Adi Chmielewski / Arkadiusz Chęciński Facebook]

            Gdy tylko rozsyłane są alerty RCB o potencjalnie intensywnych opadach, w Mysłowicach pojawia się niepokój, że uszkodzone wały przy ul. Kaczej i Kołłątaja nie wytrzymają, co poskutkuje kolejnym zalaniem. Z podobnym problemem mierzą się nasi sąsiedzi. 

                Za koryta rzek, wały i teren znajdujący się w niewielkiej odległości od rzek odpowiadają zwykle Wody Polskie. Miasta nie mają prawa przeprowadzać napraw czy remontów na własną rękę. Tak właśnie jest przy ul. Kaczej w Mysłowicach, gdzie od kilku lat uszkodzony wał przelewa. Gmina w tej sprawie już kilkukrotnie zwracała się do Wód Polskich z prośbą o pomoc. Ta jednak do dzisiaj nie nadeszła. Podobnie jest w Sosnowcu na wałach przy Brynicy jak również w okolicach Potoku Zagórskiego. 

– Od dłuższego czasu zwracaliśmy uwagę na połamane drzewa i gałęzie w wodzie i na wałach Brynicy. Taki stan jest od co najmniej kilku tygodni. Informowaliśmy o tym Wody Polskie, które odpowiadały, że „monitorują sytuację”.Ten monitoring szedł „całkiem dobrze”, bo dzisiaj musiał interweniować MZUK Sosnowiec, Komenda Miejska Państwowej Straży Pożarnej w Sosnowcu, OSP Sosnowiec Porąbka, a ostatecznie Wojska Obrony Terytorialnej. Drzewa i gałęzie doprowadziły do spiętrzenia wody tuż przy samym moście na ulicy Sobieskiego – napisał Arkadiusz Chęciński, prezydent Sosnowca.

Służby w trakcie walki z opadami w Sosnowcu. [fot. Adi Chmielewski / Arkadiusz Chęciński Facebook]
Służby w trakcie walki z opadami w Sosnowcu. [fot. Adi Chmielewski / Arkadiusz Chęciński Facebook]
             

Prezydent Sosnowca zwrócił uwagę na fakt, że tym razem woda w tym miejscu miała 110 cm, czyli o 10 więcej niż stan alarmowy. Gdyby nie szybka interwencja wezwanych służb, mogło dojść do zalania okolicznych terenów. Podkreśla również, że do takiej sytuacji nie doszłoby gdyby Wody Polskie uprzątnęły wcześniej teren i pomogły gminie. 

– Czy naprawdę musi dojść do tragedii? Za taki stan jest odpowiedzialna państwowa spółka, a samorządowcy od momentu jej założenia alarmują, że ta firma jest niewydolna, utrudnia funkcjonowanie i działanie samorządom oraz osobom prywatnym – napisał dalej prezydent Sosnowca. 

Przypomnijmy, że dziś przy ul. Kaczej w Mysłowicach pracownicy ZOMM ułożyli worki z piaskiem dokładnie na odcinku uszkodzonego wału. 

– Sytuacja stabilna, na razie woda nie przelewa – przekazał nam około 20 wieczorem mł. bryg. Wojciech Chojnowski, oficer prasowy KM PSP w Mysłowicach. 

I nic nie wskazuje na to, że przeleje, bo deszcz powoli ustępuje.