Poncjusz Piłat to w Piśmie Świętym jedna z najbardziej niejednoznacznych postaci. Jest odpowiedzialny za śmierć Chrystusa, a może stał się tragiczną ofiarą Bożego planu? Dlaczego jego imię widnieje w chrześcijańskim Credo, jako jedno z trzech, tuż obok Jezusa i Maryi? Na te i inne pytania odpowiedzi szukali uczestnicy kwietniowego aMOKu Literackiego.
https://vimeo.com/212741803
– Kolejne spotkanie w ramach aMOKu Literackiego było związane z książką włoskiego filozofa Giorgio Agambena i mam wrażenie, że dotknęliśmy tego czasu, w którym jesteśmy, a mianowicie świąt, które nadchodzą. Rozmawialiśmy o książce „Piłat i Jezus”, w której Giorgio Agamben podejmuje się refleksji związanej z tą niezwykle silnie w kulturze oddziaływującą postacią. – mówi dr Artur Madaliński, Dyrektor Mysłowickiego Ośrodka Kultury
Uczestnicy rozmawiali z ks. Jackiem Prusakiem, dyskusję moderował dyrektor MOK, Artur Madaliński. Razem zastanawiali się m.in. nad tym, jak określić stosunek Boga do śmierci Jezusa – czy był to jego plan i zamysł, a może zaledwie przyzwolenie. Próbowali także odpowiedzieć na pytanie kto jest za nią odpowiedzialny – Żydzi, czy Rzymianie? Rozważania wokół biblijnych postaci były swego rodzaju przygotowaniem na nadchodzące Triduum Paschalne.
– Agamben był pretekstem do zastanowienia się nad swoją własną wiarą, nad tym, co się będzie działo za kilka dni w ramach Triduum Paschalnego. Nie była to tylko przygoda z Agambenem, ale także przygoda z własną wiarą, a on był pretekstem, żeby spojrzeć na Jezusa i Piłata jeszcze raz. – komentuje ks. Jacek Prusak
Obecni na spotkaniu dowiedzieli się, a może przypomnieli, że w świetle ówczesnego prawa śmierć Jezusa była morderstwem. Piłat nie zasądził bowiem wyroku – wydał, ale nie skazał Mesjasza. Proces był zatem bezprawny, a ukrzyżowanie było jednym z najbardziej spektakularnych zabójstw w historii. Jaką rolę odegrał więc Piłat? Fani literatury debatowali, czy miał wybór, i jak wyglądałaby historia zbawienia, gdyby nie jego strach przed sanhedrynem.
Wspólne spotkanie z literaturą, a w tym przypadku i teologią, było dla uczestników bardzo ubogacające.
– Takie spotkanie wydaje mi się bardzo potrzebne i bardzo sensowne o tyle, że coraz trudniej jest nam ze sobą rozmawiać i coraz częściej wydaje nam się, że wiemy, jak powinno być, albo jak jest, a właśnie takie spotkania pozwalają się skonfrontować, posłuchać innej perspektywy, innego głosu. Otworzyć się na innych, wejść w dialog. – mówi Mateusz Burzyk, uczestnik
Uczestnicy nie stronili od dyskusji. Zadawali pytania i śmiało wyrażali swoje wątpliwości, by skonfrontować je ze zdaniem i wiedzą prelegentów.