Potocznie kojarzy się z nieapetycznie wyglądającym jedzeniem lub mizerną osobą. Oficjalna definicja zaś określa ją jako gęstą potrawę z kaszy popularną w Rumunii. To mamałyga. Tym samym hasłem została nazwana najnowsza wystawa malarki Martyny Majchrowicz, którą możecie już zobaczyć w Galerii M2 w Mysłowickim Ośrodku Kultury.

– Mamałyga jest to tytuł mojej pierwszej solowej wystawy. Jest to pewnego rodzaju stan emocjonalny. Przyrównuję to po prostu do rumuńskiej potrawy, która formą przypomina po prostu breję – mówi artystka Martyna Majchrowicz.

Artystka w swojej twórczości w humorystyczny sposób porusza tematy tabu związane z kobiecością, ciałem czy samooceną. W swoich pracach skupia się na tendencji do pogoni za idealną wersją siebie, jednocześnie zachęcając do nabrania dystansu do swojego wyglądu.

– Często kobiety są krytykowane, poprzez na przykład ocenianie powierzchowne ciała, i w moich pracach często się inspiruję po prostu takimi sytuacjami. Również chcę to ukazać w sposób autorski, ekspresyjny, z nutką dystansu i w takim subiektywnym stylu – dodaje artystka.

Ze względu na obostrzenia epidemiologiczne ekspozycje w Galerii M2 będą zmieniały się co 6 lub 8 tygodni, tak aby każdy zdążył zobaczyć wystawę. Tym samym „Mamałygę” będzie można zobaczyć do 3 grudnia.

– Myślę, że sama wystawa będzie mówiła wszystko za siebie. W związku z tym, że mamy taką trudną chwilę dla nas wszystkich, ale mimo wszystko staramy się, aby nasza galeria dalej funkcjonowała i w związku z tym serdecznie wszystkich zapraszamy – mówi Wanda Grabania z Mysłowickiego Ośrodka Kultury.

– Zachęcam każdego osobiście do subiektywnych też odczuć. Do osobistych interpretacji każdego dzieła – dodaje Martyna Majchrowicz.

A warto to robić z życzliwością dla siebie i innych, w myśl ruchu body-positive, który promuje artystka.