17 lat temu w „Turystach” mógł przejść z nią przez ocean, dziś tam, gdzie pójdzie, zabierze po prostu siebie. Z Bartkiem Woźniczko, wokalistą i współtwórcą zespołu Gutierez, rozmawiamy o smutnym, ale dającym nadzieję „Olbrzymie” – nowym singlu i „Mapie końca świata” – nadchodzącej EP-ce mysłowickiej kapeli, która wraca po latach.

Po kilkunastu latach reaktywowaliście Gutiereza. To plan na dłużej?
Bartek Woźniczko, Gutierez: Czasy się zmieniają. Okoliczności grania w zespole też. Kiedyś to wyraz buntu, wyrzucenia z siebie młodzieńczej energii. Nasze ponowne spotkanie z Grzegorzem [Chrząścikiem] było naznaczone koniecznością, potrzebą, jakimś ratunkiem dla mnie, czyli tym, czym muzyka nieraz była w moim życiu. Piosenka była kołem ratunkowym. Bez względu na formę i nazwę projektu. Najpierw była gitara, melodia, słowo. Potem ustaliliśmy, że będzie to pod szyldem Gutierez.

Smutny ten „Olbrzym”.
„Olbrzym” był pierwszy. Dostałem nagraną gitarę. Kręciłem się po mieszkaniu z telefonem. Nagrywałem melodie, kleiłem nieporadne z początku słowa. Klip kręciliśmy też u mnie, więc wszystko jest meganamacalne, szczere. Wpadłem na pomysł tańca samotnika. Lubię tańczyć w swoim niezrozumiałym stylu. Początkowo wydawało mi się, że ta pieśń ma jakąś potworną traumę w sobie. Z perspektywy jednak to połączenie gitary, melodii i słów odkryło jakąś fajną nadzieję. Piosenka bardzo ważna dla mnie.

Pierwszy, czyli to zapowiedź nowej płyty?
Wyrzuciliśmy z siebie 5 utworów. Więcej emocjonalnie bym nie udźwignął. Sami nie wiemy, co dalej. Łączymy to z pracą, życiem prywatnym. Liczymy po cichu na nieoczekiwane. To zapowiedź pięcioutworowej EP-ki, która będzie nosić tytuł „Mapa końca świata”. Jest gorzko, dużo uczuć i emocji. Nie chcę wywlekać prywaty. Tamto lato było mordercze. Jak słucham całości, to „Olbrzym” wydaje się najbardziej „nadziejny”. To bardzo nasza płyta. Już na etapie pierwszych przesłuchań robiła ogromne wrażenie na nas i naszych bliskich. Czasem ciężko było coś nagrać, emocje brały górę. Po premierze mam sporą informację zwrotną. Że dotyka, że chwyta za serce.

Kto stoi za nową EP-ką?
Produkcja to Grzegorz. On za to odpowiada. Nagrał większość partii. Większość instrumentów. Pomogli starzy znajomi, na basie zagrał m.in. Adam Bejnar-Bejnarowicz czy Jacek Kuderski. Pomysły i koncept są Grzegorza. Moje są melodie i teksty. Część rzeczy nagrywaliśmy w Studiu Radia Katowice. Miksował to Krzysiek Kurek z radia właśnie. Jest analogowo, słychać szumy.

Za serce chwycił też najwyraźniej Wasz koncert na ostatnim Alterfeście, którym wróciliście po latach, bo przyjęcie było bardzo dobre. Będą kolejne koncerty?Koncerty dla nas to spore wyzwanie. Logistyka pociąga za sobą koszty. Żeby to zagrać, trzeba co najmniej 5 osób. Zobaczymy. Stawiamy pojedyncze kroki. Nagrania, klipy, promocja. Być może też granie na żywo.

„Olbrzym”

Tekst – Bartek Woźniczko

Muzyka – Grzegorz Chrząścik

W nagraniu udział wzięli:

  • Bartek Woźniczko – wokal
  • Grzegorz Chrząścik – gitary, instr. klawiszowe, instr. perkusyjne
  • Adam Bejnar-Bejnarowicz – bas
  • Krzysiek Kurek – miks & mastering
  • Stanisław Nolywajka – wideo