Zawodniczki trenera z Mysłowic wywalczyły srebro w sztafecie 4×400 metrów podczas międzynarodowych zawodów lekkoatletycznych organizowanych pod egidą IAAF. Polski w Nassau (Bahamy) dały się pokonać jedynie Amerykankom.

Polki uzyskały w finale, który odbył się w poniedziałek 24.04., czas 3:28.28. W sztafecie wzięły udział Małgorzata Hołub, Iga Baumgart, Adrianna Janowicz oraz Justyna Święty. Po pierwszym okrążeniu, na którym biegła Małgorzata Hołub, nasza ekipa była piąta. Na drugiej zmianie Iga Baumgart przesunęła się na trzecie miejsce, które następnie straciła Adrianna Janowicz. Jako ostatnia pobiegła Justyna Święty, zawodniczka słynąca ze znakomitych finiszów, dzięki której Polki ostatecznie uplasowały się na drugim miejscu.

Rywalizację wygrały reprezentantki Stanów Zjednoczonych z czasem 3:24.36. Brąz zdobyły dziewczyny z Jamajki z wynikiem 3:28.49. Warto podkreślić, że srebro dla naszej sztafety to najlepszy wynik osiągnięty przez drużynę z Europy w całej historii biegu 4×400 metrów na IAAF World Relays.

Srebrny medal zawodniczek to już kolejny w ostatnich latach sukces zespołu Aleksandra Matusińskiego. Lekkoatletki w dwóch poprzednich edycjach IAAF World Relays zajmowały piąte miejsce. Znawcy lekkiej atletyki przewidują, że start na Bahamach jest dobrym prognostykiem przed letnim sezonem, w trakcie którego główną imprezą będą sierpniowe Mistrzostwa Świata.

– Wydaje mi się, że mamy już wyrobioną markę. Byliśmy tam stawiani w gronie faworytów. Spiker mówił, że dziewczyny są mistrzyniami Europy i że trzeba na nas uważać. Rzeczywiście, zaskoczyły mnie, wygrywając z Jamajką najpierw w eliminacjach później w finale. Nieprawda, że niektóre zespoły potraktowały te zawody ulgowo. Większość ekip pobiegła w najsilniejszych składach. U nas z czołówki nie było właściwie tylko Włoszek i Ukrainek. Mamy sprawdzony schemat, bo to była trzecia edycja zawodów w Nassau. W Nassau były złe warunki pogodowe – deszcz i wiatro. dziewczyny wygrały z medalistkami olimpijskimi – Jamajkami i Brytyjkami. Poradziły sobie i jestem pewien, że w Londynie też sobie poradzą – mówi Aleksander Matusiński

Reprezentacja wróciła do Polski we wtorek, gdzie na warszawskim Okęciu czekało ją gorące powitanie.