29. Memoriał im. Jerzego Chromika, wielokrotnego mistrza Polski i Europy w biegach średnio- i długodystansowych, zakończył Triadę Trzech Cesarzy. Prócz mysłowickiej imprezy złożyły się na nią także jesienne biegi w Jaworznie i Sosnowcu.

– Jest to pierwsza tego typu edycja, ale już wiemy, że będziemy kontynuować na pewno, bo widać, że się przyjęła i będziemy chcieli w kolejnych latach, aby ponownie pojawiła się – zdradza Karol Pawlik, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Mysłowicach.

Biegacze, którym udało się ukończyć biegi we wszystkich 3 miastach, mogą pochwalić się wyjątkowym trofeum, składającym się z 3 medali.

– Moi rodzice biegają rano, wieczorem, dniem i dzisiaj też – mówi mały Irek.

– I staramy się uczestniczyć w każdej imprezie, która jest tutaj gdzieś w okolicy, a Triada była super pomysłem, żeby zdobyć trofeum jedyne w swoim rodzaju – dodaje Marta, biegaczka z Mysłowic.

– Parę lat biegam, trochę tych medali już mam, ale naprawdę ten jest najpiękniejszy – podsumowuje Wojtek, biegacz z Mysłowic.

29. Memoriał Chromika tradycyjnie otworzyły biegi dzieciaków. Starsi rywalizowali na dystansie 5 lub 15 km.

– Mamy tutaj biegaczy z terenu nie tylko Śląska, ale również z Wielkopolski, Małopolski. Bardzo cieszę się, że to nasze wydarzenie jest tak ważne dla środowisk biegowych – podkreśla prezydent Mysłowic Dariusz Wójtowicz.

W klasyfikacji generalnej 15-kilometrowego biegu zwyciężył Patryk Stypułkowski z Koluszek w województwie łódzkim, który dotarł na metę po 51 minutach i 28 sekundach.

– Cały dystans tak naprawdę mieliśmy w 3-osobowej grupie. Rywalizacja rozstrzygnęła się na ostatnich 2 km, no i udało mi się zwyciężyć – relacjonuje Patryk Stypułkowski, zwycięzca klasyfikacji generalnej.

Dodatkową „atrakcją” trasy mysłowickiego memoriału była kapryśna pogoda.

– Dzisiejszy bieg nie należał do najłatwiejszych. Przede wszystkim wiatr, który bardzo zatrzymywał zawodników, utrudniał on ten bieg tym bardziej, jeżeli przychodziło co do jakichś tam podbiegów – mówi Wiktoria Krupowicz, zwyciężczyni biegu na 15 km w kategorii K2.

W sąsiedztwie startu i mety stacjonowali wolontariusze fundacji DKMS, którzy przyjmowali zgłoszenia do bazy dawców szpiku i komórek macierzystych. Jak mówi pan Sławomir, który oddał szpik potrzebującej osobie, rejestracja i trafienie do bazy to dopiero deklaracja gotowości do pomocy. Jednak kiedy dzwoni telefon z informacją, że znalazł się nasz bliźniak genetyczny i naprawdę możemy uratować komuś życie, emocje są nie do opisania.

– Reakcja jest niesamowita, jest wzruszenie, są łzy. Więc to jest takie przemiłe uczucie, że w zasadzie niewielką robotę, jak ja to mówię, trzeba wykonać, bo można dać kawałek siebie, oddać trochę siebie i temu drugiemu człowiekowi uratować życie – opowiada Sławomir Pawlak, dawca faktyczny.

Tym, którzy mieli jakieś wątpliwości, wolontariusze tłumaczyli również, że pobranie szpiku kostnego to nie jest inwazyjny zabieg i nie powinniśmy się go bać.

– Tak jak u mnie 3 lata temu odbyło się to przez pobranie komórek macierzystych, czyli wygląda to prawie jak oddanie krwi. Druga metoda, w większości przypadków, jeżeli biorcą jest małe dziecko, odbywa się przez talerz biodrowy, pod narkozą, ale jedyny taki ubytek po tym zabiegu to bolące biodro po prostu przez 1 dzień – tłumaczy Marta Tabaka, wolontariuszka fundacji DKMS i faktyczna dawczyni.

Pełne wyniki 29. Memoriału im. Jerzego Chromika znajdziecie tutaj. W imprezie wzięła udział rekordowa liczba 380 biegaczy.

– 380 to naprawdę jest szalenie dużo, najwięcej w ostatnich latach. Była też ilość miejsc ograniczona. Po telefonach, które dostawaliśmy, i mailach, w przyszłym roku spodziewamy się następnego rekordu. Będzie 30. jubileuszowy memoriał, więc na pewno będziemy chcieli raz, że powiększyć ilość uczestników, a dwa – jeszcze dodatkowe atrakcje jakieś przygotować – zapowiada Karol Pawlik.

Wydarzenie dofinansowane z budżetu Samorządu Województwa Śląskiego.