Niskie temperatury i marznące opady spowodowały, że o poranku warunki na drogach były fatalne. Bez przerwy padający śnieg nie ułatwiał pracy miejskim służbom. Podobna pogoda ma nie opuszczać nas przez najbliższe dni, więc drogowcy będą mieli pełne ręce roboty.
– Standardy każą nam rozpocząć działania kilka godzin po ustaniu opadów. My zabieramy się za odśnieżanie dróg i ulic już w momencie, kiedy zaczyna padać śnieg. Pracujemy na 3 zmiany, wszystkie pojazdy: traktory, pługi, pługopiaskarki są uruchomione i działają na terenie miasta – mówi Marcin Podsiadło, prezes Zakładu Oczyszczania Miasta Mysłowice.
Mimo to od rana w mediach społecznościowych mieszkańcy Mysłowic narzekają na stan lokalnych dróg. Podobna sytuacja jest w wielu innych miastach Śląska i nie tylko.
– Trudno oczekiwać, żeby drogi i chodniki były odśnieżone w przypadku, kiedy cały czas trwają opady. To syzyfowe prace. Jeśli pługi odśnieżają jedną część miasta, jest to oczywiste, że przy ciągłych opadach w drugiej części miasta wszystko będzie zasypane. Nie ma możliwości, by w godzinę odśnieżyć całe Mysłowice, to jest fizycznie niemożliwe, ale podkreślam, że 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu pracownicy ZOMM-u działają, by mieszkańcy mogli bezpiecznie się przemieszczać – tłumaczy Marcin Podsiadło.
Mysłowicki ZOM posiada 6 pługów i 5 mikrociągników, które pomagają utrzymać przepustowość dróg i chodników. Pracownicy odśnieżają również ręcznie. Minusowe temperatury i intensywne opady zapowiadane są nawet do końca lutego, dlatego musimy uzbroić się w cierpliwość.
– Prosimy o wyrozumiałość, bo naprawdę pracujemy pełną parą – dodaje Podsiadło.
Czytaj także: Zima to frajda, ale i obowiązki, Drogowcy w pełnej gotowości