Choć dopiero co wysprzątano dzikie wysypisko przy ul. Miarki, śmieci wracają tu jak bumerang. Władze miasta po raz kolejny apelują, byśmy dbali o swoje najbliższe otoczenie.
– Przy ul. Karola Miarki, na dojeździe do ul. Partyzantów, stoi opuszczony obiekt. To teren prywatny, ale właściciela trudno znaleźć. Przepadł bez wieści. W opisanym miejscu od lat mieszkańcy regularnie podrzucają śmieci, takie jak sprzęt RTV, AGD, zużyte opony, meble, a nawet zwykle odpady komunalne i tzw. zielone. Na początku tego roku miasto usunęło pokaźne ilości odpadów. Teren został uporządkowany – informuje prezydent Mysłowic Dariusz Wójtowicz. – Niestety już po kilku godzinach od zakończenia prac ktoś podrzucił kolejne worki ze śmieciami. Dziwnym trafem kierowcy regularnie czyszczą tam swoje pojazdy, często opróżniając zawartość bagażników – dodaje.
W tej sytuacji prezydent Wójtowicz po raz kolejny apeluje do mieszkańców.
– Szanowni Państwo, jeżeli sami będziemy robili bałagan na terenie miasta, podrzucali odpady, gdzie popadnie, to nigdy nie naprawimy naszej Małej Ojczyzny. Dbajcie, proszę, o Mysłowice – mówi Dariusz Wójtowicz.
A my przypominamy, że Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych Zakładu Oczyszczania Miasta Mysłowice mieści się dosłownie kilkaset metrów dalej.
Foto: UM Mysłowice