fot. Michał Murawski/ Olek Świerkot na scenie

„Początek” – na pewno znacie tę piosenkę. Jeden z największych polskich hitów zeszłorocznego lata. Wśród osób, które ją stworzyły, jest Olek Świerkot z Mysłowic, który na co dzień gra w zespole Dawida Podsiadło. Spotkacie go na koncertach, które już niebawem odbędą się na Śląsku.

Zdecydował, że chce grać na gitarze, kiedy w szóstej klasie podstawówki zobaczył na scenie zespół Myslovitz, który zrobił na nim ogromne wrażenie. Od tamtego czasu dążył do tego, czym zajmuje się teraz, bo jak sam zaznacza, w tym co robi, jest dużo szczęścia i trochę przypadku, ale również determinacji i konsekwencji.

– Zaczęło się 10 lat temu. Wtedy Wojciech Powaga z Myslovitz nagrywał płytę z Kasią Stankiewicz. Grał też z nią na koncertach, ale równocześnie intensywnie koncertował z Myslovitz. Chcieli gitarzystę, niekoniecznie po szkołach muzycznych. Najpierw Powagę zastępował Wojtek Wołyniak, potem padło na mnie. Jak na 20-letniego chłopaka z Mysłowic to była duża szansa – mówi Olek Świerkot.

Później był road-menadżerem popularnego zespołu Pustki, współtworzył grupy Twisterella, Ladislav i Miss Polski. Z tą ostatnią wydał płytę, która spodobała się Pawłowi Jóźwickiemu prowadzącemu wytwórnię Jazzboy Records. Tak zaczęła się praca Olka w Jazzboy Records w roli producenta. Pierwszą płytą, przy której pracował, była „Second Hand” Marcina Rozynka, później „Bawię się świetnie” Ani Dąbrowskiej. Oba krążki współprodukował z Kubą Galińskim. Przełomowy okazał się pierwszy album Korteza „Bumerang”. Płyta uzyskała status potrójnie platynowej, a sam Kortez otrzymał za nią Fryderyka.

– Dzięki znajomości z Bogdanem Kondrackim poszedłem też na próbę do zespołu Dawida Podsiadło, z którym się zaprzyjaźniliśmy i gramy razem do dziś. Dawid jest wyjątkowym człowiekiem. Pracujemy razem, ale przede wszystkim łączy nas przyjaźń. Jest bardzo otwarty i szczery w podejściu do muzyki, a przy tym piekielnie zdolny. Lubimy się spotykać w studiu po godzinach i bawić się, tworząc muzykę, czasem bez konkretnego celu, dla samej frajdy tworzenia – opowiada Świerkot.

W Jazzboyu powstał też utwór „Początek”, który śpiewają razem Krzysztof Zalewski, Dawid Podsiadło i Kortez. Olek gra na gitarze. To absolutny hit zeszłorocznego lata i najpopularniejsza dotychczas piosenka promująca „Męskie granie”.

– Autorem jest Krzysiek Zalewski. Oprócz tego utworu zrobiliśmy jeszcze trzy dodatkowe, ale pierwszy pomysł zadziałał. Szczerze mówiąc, nie spodziewaliśmy się, że to będzie aż taki hit. To pierwsza piosenka „Męskiego grania”, którą puszczały największe komercyjne stacje w Polsce – zaznacza Olek Świerkot.

Dziś Olek Świerkot współpracuje z największymi nazwiskami polskiej sceny pop-rockowej. Teledysk do utworu „Początek”, na którym także go zobaczymy, ma aktualnie 70 mln wyświetleń w serwisie YouTube. Promując nową płytę Dawida Podsiadło „Małomiasteczkowy”, zagrali w największych halach koncertowych w Polsce, łącznie dla 100 tys. ludzi. Na występy, które z powodu dużego zainteresowania odbywały się czasem kilka dni z rzędu w jednym mieście, wyprzedawały się wszystkie bilety.

W ramach kolejnej trasy o przewrotnej nazwie „Wielkomiejski Tour” zagrają do czerwca 60 koncertów w mniejszych miejscowościach. Mysłowic na trasie niestety zabrakło, ale jeśli chcecie zobaczyć, jak chłopak stąd radzi sobie na scenie, będzie to możliwe 9 i 10 marca z okazji gali Fryderyków, która w tym roku odbędzie się w Katowicach. Na te koncerty bilety są jeszcze do kupienia na www.ebilet.pl.

– Sam często się zastanawiam, jak to wszystko możliwe. Nie skończyłem szkoły muzycznej, nie mam klasycznego muzycznego wykształcenia, ale za to zawsze byłem ogromnym fanem muzyki, byłem „wrażliwy na dźwięki” i to mnie nakręcało. Przede wszystkim mnóstwo w tym konsekwencji i pracy – podsumowuje Olek Świerkot.

Tekst: Bogumił Stoksik