Otylia i Jerzy Gałązkowie ze Słupnej świętowali jubileusz „żelaznych godów” czyli 65 lat wspólnej małżeńskiej drogi. Z okazji jubileuszu małżonków odwiedził prezydent Edward Lasok i naczelnik USC Ewa Mazelon-Nowakowska z życzeniami i kwiatami.
Małżonkowie, przetrwali ze sobą 65 lat, wychowali dzieci, doczekali się wnuków i prawnuków. Teraz w jesieni życia cieszą się radością chwil spędzanych w gronie najbliższych.

Poznali się jeszcze w szkole podstawowej, lubili się, przyjaźnili, ale nie przypuszczali, że pójdą przez życie razem. Okazało się, że byli sobie przeznaczeni. Ślub wzięli w kościele w Brzęczkowicach, ale nie w tym obecnym pw. Matki Boskiej Bolesnej, ale w starym ( nieistniejącym już) małym kościółku św. Anny zaadaptowanym na świątynię ze starej restauracji na granicy Brzęczkowic i Słupnej. Ślubu udzielił im ks. Franciszek Maroń, budowniczy i proboszcz późniejszego nowego kościoła brzęczkowickiego.

Pobraliśmy się 26 lutego 1949 roku, 65 lat temu ten dzień był równie piękny jak w tym roku – przypomniała pani Otylia – słońce świeciło, temperatura plusowa, ale zaraz następnego dnia spadł śnieg.

Pani Otylia – 88 lat – nie pracowała, zajmowała się domem i wychowaniem córek – Anny i Barbary, maż Jerzy – 89 lat – pracował w przedsiębiorstwie budowlanym w Katowicach.

Z Brzęczkowic, gdzie mieszkali po ślubie, przenieśli się do domu męża na Słupną, w którym mieszkają do teraz. Mają czwórkę wnucząt i dwoje prawnucząt.

Kiedyś, gdy lat było mniej i zdrowie dopisywało, lubili chodzić na spacery po okolicznych lasach brzęczkowicko-słupeckich, jeździli na wycieczki, teraz z biegiem czasu sił ubywa i zostaje im własne podwórko i ukochane wnuczęta i prawnuczęta.