Dwa lata w więzieniu spędzą dwaj mysłowiczanie, którzy w kwietniu 2016 roku w bestialski sposób zabili psa, wieszając bezbronne stworzenie na drzewie. Mężczyznom postawiono zarzut zabicia zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem. Co nie zdarza się często w skali kraju, stało się w Mysłowicach – sąd skazał zwyrodnialców na dwa lata bezwzględnego więzienia. Wyrok jest prawomocny.
https://vimeo.com/206397104
Wyrok skazujący mężczyzn zapadł w Sądzie Rejonowym w Mysłowicach ostatniego dnia stycznia.
– To była sprawa dotycząca dwóch mężczyzn, mieszkańców Mysłowic, w wieku 28 i 32 lat obecnie, za zabicie psa ze szczególnym okrucieństwem. Sprawa ta zakończyła się wydaniem wyroku skazującego w dniu 30 stycznia bieżącego roku. Wyrok ten następnie uprawomocnił się. Obaj mężczyźni otrzymali karę dwóch lat pozbawienia wolności w bezwzględnej postaci, czyli bez warunkowego zawieszenia wykonania tej kary – mówi Maciej Michno, wiceprezes Sądu rejonowego w Mysłowicach
Mysłowiczanie w okrutny sposób zabili psa w kwietniu zeszłego roku. Zwierzę powiesili na drzewie rosnącym na niezabudowanym terenie pomiędzy ulicami Wielką Skotnicą a Szopena. Makabrycznego odkrycia dokonał przechodzień, który niezwłocznie powiadomił policję. Funkcjonariuszom szybko udało się odnaleźć sprawców tego czynu, którzy już wcześniej byli notowani w policyjnych aktach.
– Mężczyźni nie stawili się na żadną z rozpraw, która odbyła się w sądzie w Mysłowicach. Zgodnie z obowiązującą procedurą sąd mógł prowadzić rozprawy pomimo ich nieobecności. Natomiast na etapie postępowania prowadzonego przez policję i prokuraturę obaj mężczyźni częściowo przyznali się do zarzucanego im czynu i werbalnie wyrazili żal z powodu tego zdarzenia – mówi wiceprezes mysłowickiego sądu
Wyrok, jaki zapadł w mysłowickim sądzie powinien być przestrogą dla osób, które znęcają się nad psami czy kotami. Przed mysłowicką Temidą sprawy związane z okrucieństwem wobec zwierząt nie są częste, ale jednak też się pojawiają. Sąd nie jest pobłażliwy. To właśnie w Mysłowicach zapadł głośny wyrok w sprawie z końca lat 90., dotyczący zwyrodnialców, którzy po alkoholowej libacji zrzucili psa z dachu bloku przy Strumieńskiego.
– Już pod koniec lat 90. W tutejszym sądzie toczyła się podobna sprawa związana z zabiciem psa i wówczas sprawca tego czynu otrzymał karę bezwzględnego pozbawienia wolności – mówi Maciej Michno