Mniej i bardziej oszlifowane diamenty sceniczne miały okazję zabłysnąć, czasem po raz pierwszy w takich okolicznościach. W minioną sobotę w Mysłowickim Ośrodku Kultury odbyło się pierwsze spotkanie z cyklu Open Mic.
– Bardzo mi się podobało, bo była to inicjatywa, która pozwoliła mi przełamać się, bo nigdy nie występowałem jeszcze przed takim tłumem trochę ludzi. I mogłem opowiedzieć coś, jakby przełamałem swój stres, przełamałem swoją tremę. Muszę przyznać, że trochę się przełamałem, bo nigdy nie stałem jeszcze przed ludźmi i nie opowiadałem jakiejś historii czy jakiegoś żartu – mówi Mateusz Warek, uczestnik.
Pierwszy taki wieczór w MOK dał szansę każdemu, kto miał ochotę stanąć przed publicznością. Nie miało znaczenia, czy ktoś chciał podzielić się zabawną historią, zaśpiewać, zarapować czy spróbować swoich sił w stand-upie. Mikrofon był otwarty dla wszystkich. Organizatorzy podkreślają, że nie chodzi tu o konkurs czy profesjonalne występy, ale o przestrzeń do wyrażania siebie.
– Na scenę wchodzimy od zaplecza i tam, w takiej klimatycznej atmosferze, chcemy sprowokować wszystkie osoby przychodzące, aby skorzystały z obecności mikrofonu. Możesz zaśpiewać, możesz zarapować, możesz spróbować swoich sił w stand-upie, możesz coś zamanifestować, możesz wszystko. Możesz też posiedzieć sobie, napić się kawy, herbaty albo czegoś, co przyniesiesz ze sobą – dodaje Michał Skiba, dyrektor MOK.
Pierwsza edycja pokazała, że w Mysłowicach nie brakuje osób, które mają coś do powiedzenia – wystarczyło stworzyć dla nich przestrzeń. Kolejne Open Mic odbędzie się 4 kwietnia.