Zieleni w mieście nigdy za wiele. A w Mysłowicach razem z nowymi drzewami rośnie też świadomość – i to już od najmłodszych lat.

– A co będziecie tutaj dzisiaj robiły?
– Sadzić kolejne drzewa.
– Super, a jak jesteście przygotowani, macie jakieś łopatki, jakieś inne rzeczy?
– Nie. Mamy soczki do picia.
– Soczki macie.
– Jak się zmęczymy.

O terenach zielonych pamięta nie tylko młode, ale i starsze pokolenie.
– Przez czyny społeczne i szczególnie właśnie, a propos, takie pierwszomajowe. To była rzeczą oczywistą, rzeczą, na którą wszyscy kleli, ale efekty której widać do dzisiaj. […] To, że należy takie robić, szczególnie właśnie w gronie młodych ludzi, żeby wyrabiali sobie taki nawyk – mówi Adam Słota.

W Parku Promenada odbyła się dziś akcja, która ma właśnie ten nawyk kształtować. Sadzono drzewa, nawet bez łopatek ale z soczkami i przede wszystkim z entuzjazmem. To część obchodów Światowego Dnia Ziemi, w której udział wzięli uczniowie, przedszkolaki, mieszkańcy i lokalne władze. Za organizację odpowiadała Fundacja Aeris Futuro, która drzewa sadzi od 20 lat. 

– Prowadzimy program Czas na Las. Mamy stronę czasnalas.org, gdzie darczyńcy prywatni wpłacają pieniążki i dzięki tym pieniążkom możemy tutaj posadzić właśnie drzew – mówił Marek Piątkowski z fundacji. – Gatunki rodzime, które sadzimy to m.in. olcha czarna, dąb szypułkowy, lipa, czereśnia ptasia, jabłoń dzika… Jeśli wszystkie przetrwają, to będzie taka oaza bioróżnorodności – dodaje.

Zadowolenia nie kryją też władze miasta.

– Urząd Miasta, jednostki miejskie oraz nasi wolontariusze robią wszystko, żeby w tych Mysłowicach było naprawdę zielono. Staramy się nasadzenia robić w wielu miejscach. A tutaj spotkaliśmy przyjazną fundację, która pomaga samorządom. Przekazała nam 500 drzew na dobry początek – mówi Dariusz Wójtowicz, prezydent Mysłowic.

W miastach o teren pod nasadzenia  coraz trudniej. Tym bardziej cieszy, że w Mysłowicach się udało.