Wystarczy kilka taktów muzyki, by parkiet należał do nich. W minioną sobotę i niedzielę młodzi tancerze z całej Polski spotkali się w hali przy ul. Bończyka w Mysłowicach, by wystąpić na scenie Mysłowickiego Festiwalu Tańca. Dla wielu był to debiut – ale zaskakująco dojrzale rozegrany.
Najmłodsze uczestniczki i uczestnicy tak mówili o stylach prezentowanych na scenie.
– Cha-cha to jest taniec szybki i trzeba tam używać szybko rąk i nóg – mówią Antonina, Kornelia i Szymon. – Poleczka to jest tak, że trzeba bardzo wysoko podnosić kolana – dodają.
Turniej miał formułę dwudniową. W sobotę zaprezentowano tańce towarzyskie – od walca po quick-stepa. W niedzielę rywalizowali tancerze w stylach nowoczesnych: hip-hop, jazz, taniec współczesny i improwizowany. Wszystko pod okiem profesjonalnego jury.
– Z roku na rok nabrzmiewa coraz większą ilością tancerzy. Coraz lepszych tancerzy. Coraz lepiej to jest zorganizowane – mówi Piotr Szczęściak, trener i właściciel Szkoły Tańca Magic Dance z Chrzanowa.
W tym roku po raz pierwszy na scenie pojawiły się nie tylko układy towarzyskie. Festiwal otwarto również na inne formy tańca.
– Skoro potrafię to zrobić, mam know-how, to dlaczego nie dać tancerzom z Mysłowic możliwości zaprezentowania się na rodzimym gruncie? – mówi Michał Łozinszek, organizator wydarzenia.
Choć turniej nie miał rangi mistrzowskiej, jego znaczenie – zwłaszcza dla debiutantów – było nie do przecenienia.
– To oni są dla nas najważniejsi. Jak będą ci mali tancerze rośli, to mistrzami też kiedyś zostaną – podkreśla Łozinszek.
Kto wie, ilu z nich wróci tu kiedyś jako mistrzowie. Szanse są duże, bo zobaczcie jak radzą sobie na parkiecie.