4 i 5 czerwca w Klubie Inicjatyw Lokalnych w Parku Zamkowym jubileusze 50-lecia małżeństwa świętowało 12 par. Małżonkowie przyjęli życzenia, kwiaty oraz ordery prezydenta RP z rąk prezydenta Mysłowic Dariusza Wójtowicza oraz kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Mysłowicach Danuty Niemiec.

Złote gody, to święto 50-lecia miłości, wierności oraz wytrwałości. Wytrwanie przy sobie połowy wieku stanowi w dzisiejszych czasach niebywały dowód łączącego ludzi uczucia. W takiej właśnie atmosferze we wtorek i środę odbyły się uroczystości, podczas których małżonkowie celebrowali rocznicę swoich wieloletnich związków.

Podczas wtorkowej ceremonii jubileusz świętowali: państwo Lidia i Henryk Cebulowie, Wiesława i Włodzimierz Cebularzowie, Gabriela i Zbigniew Dębscy, Bernadeta i Jerzy Rybarzowie oraz Aniela i Ryszard Wrzochalowie. Natomiast w środę złotą rocznicę ślubu celebrowali: państwo Teresa i Andrzej Buczkowie, Elżbieta i Jerzy Długajczykowie, Krystyna i Włodzimierz Garscy, Bernadeta i Józef Gąsiorczykowie, Ilona i Czesław Klimkowie, Małgorzata i Bronisław Królczykowie, a także Teresa i Henryk Wiejowie.

Jaki jest sekret długowieczności związku świętujących par?

– Trzeba po prostu chcieć. Dużo wytrwałości, tolerancji, wyrozumienia. Nie raz się odwrócić plecami, odejść, ale zawsze wrócić – tłumaczy Gabriela Dębska.

–  Trzeba słuchać, żona męża, a mąż żony i już będzie dobrze – mówi Zbigniew Dębski.

– No trzeba zajmować się przede wszystkim rodziną, wyznaczyć sobie cele na poszczególne dni, tygodnie, miesiące, wspólnie je realizować, dbać o drugą osobę, to znaczy o swoją żonę. No i w zasadzie to można powiedzieć, że wspólnie idziemy do jednego celu –  opowiada Henryk Cebula.

– Ja myślę, że jak na początku wie się, czego się chce, to będzie się w tym trwało i po prostu wierzyło w to, że zawsze będzie dobrze i ma się tę wiarę, nadzieję, a jak się ma miłość, to już jest wszystko –  podkreśla Lidia Cebula.

– Dawniej, w naszych młodych czasach, latach, było to normalne, że człowiek bierze ślub i się żyje i się idzie do przodu, są dzieci, pracowało się, razem robiło się wszystko, a u nas może było to troszeczkę inaczej, dlatego, że mąż pracował w szkole, trenował w klubie, także nie było go za dużo w domu, więc jak się zjawiał, to było okej – mówi Ilona Klimek

– Trzeba być przede wszystkim wyrozumiałym, miłość oczywiście i szacunek dla żony, dla dzieci, dla otoczenia, być zawsze pomocnym na każdym kroku i być pozytywnie nastawionym do życia – mówi Czesław Klimek.

– A największa twoja miłość, to wiem, że nie jestem ja, tylko piłka – mówi Ilona Klimek.

Z tym pozytywnym akcentem was zostawiamy, a obchodzącym jubileusz parom życzymy wielu kolejnych lat spędzonych we wzajemnej miłości.

Tekst: Karolina Migas