Pierwszy dzień Dni Mysłowic już za nami. Na fanów plenerowej zabawy w Parku Słupna czekała duża dawka dobrej muzyki, a wszystko pod okiem charyzmatycznego prowadzącego z Radia Eska – Krzysztofa „Jankesa” Jankowskiego. Choć pogoda nie dopisała, nie można tak powiedzieć o mieszkańcach Mysłowic, których liczne grono przyszło bawić się w święto miasta.
– Postanowiliśmy zapytać mieszkańców, kogo chcieliby usłyszeć na Dniach Mysłowic. Na miejskim facebook’u zrobiliśmy mini–plebiscyt z pytaniem kogo chcieliby usłyszeć. Padło bardzo dużo propozycji, między innymi często powtarzał się Mrozu z Ewą Farną, dlatego postanowiliśmy ich zaprosić. Akurat udało się nam zgrać terminy. – mówi Iwona Nowak, dyrektor kancelarii prezydenta miasta.
Muzyczną ucztę rozpoczęła pochodząca z Mysłowic grupa De Seints. Później przed zebraną publicznością swoje umiejętności zaprezentowała mysłowiczanka EVOOS. Nad całością wydarzeń na scenie czuwał Jankes z Radia Eska, który sprawił, że wyczekiwanie na kolejnych artystów zamieniło się w wspaniałą zabawę.
– Fantastyczny wybór, w tym roku na bogato. Z doborem artystów różnie bywa jeśli chodzi o dni miast, w tym przypadku moim zdaniem mamy fajną opcję. Ewa Farna jest rewelacyjną dziewczyna na scenie, świetnie integruje się z publicznością. Przed Ewą natomiast muzyczna elektrownia atomowa, która tryska wyjątkową, muzyczną energią ze sceny. – mówi Jankes.
Mieszkańców przybyłych do Parku Słupna przywitał prezydent Mysłowic, który życzył udanej zabawy podczas koncertu, jak i podczas dwóch kolejnych dni miasta, obfitujących w różnorodne atrakcje. Przy okazji 25-lecia polskiego samorządu prezydent wspomniał, jak przez te ćwierć wieku zmieniało się święto miasta w Mysłowicach.
– Dni Mysłowic prze te lata przeobrażały się, musiały być dostosowane do czasu i upodobań młodzieży, jak i ludzi w średnim wieku. Siłą rzeczy to święto na przestrzeni lat musiało się modyfikować. To życie dyktuje pewne warunki, a my musimy się ich uczyć. Przez to 25-lecie Dni Mysłowic zmieniły się w swoim kształcie, zarówno w sferze muzycznej jak i innych atrakcji. – mówi prezydent Edward Lasok.
Gdy tylko na scenie pojawił się Mrozu publiczność, a zwłaszcza fanki młodego muzyka, rozszalała się pod sceną, a dobrze znane utwory tylko sprzyjały wspólnej zabawie. Nie mogło zbraknąć piosenek takich jak: „Poza logiką”, „Jak nie my to kto”, „1000 metrów nad ziemią”, czy „Nic do stracenia”. Publiczność chętnie skakała, klaskała, a także śpiewała razem z artystą. Ten koncert był dla wielu okazją do udanej, energetycznej i żywiołowej zabawy, a Mrozu pokazał jak mocno ceni swoją publiczność rozdając liczne autografy i pozując do zdjęć z fanami.
– Żona mnie namówiła, nie miałem wyboru musiałem jechać i koniec, ale warto było przyjść. – mówi pan Łukasz.
– Trzeba się wyrwać z domu i posłuchać dobrej muzyki. Jest przede wszystkim dobra muzyka, pogoda sprzyja więc bardzo się cieszymy. – dodaje pani Sylwia.
„Cicho” nie było również na kolejnym koncercie, który dała Ewa Farna. Podczas jej występu czuć było niesamowitą energię, jaką dysponuje wokalistka. Zebrani fani byli oczarowani jej występem. Ewa pomimo przeziębienia wraz z muzykami dała z siebie wszystko. Znalazła także chwilę na podzielenie się swoimi muzycznymi planami.
– Im jestem starsza potrzebuję więcej inspiracji do tego o czym śpiewać, nie wypuściłabym czegoś ot tak, by po prostu było. Nie chce też pracować pod presją czasu, dlatego tak dłużej to wszystko trwa. Natomiast w tym roku wypuszczę płytę jazzową, przeróbki moich singli na aranżacje klubowo- jazzowo – akustyczną. To jest moja wielka radocha, już szykujemy także trase koncertową na listopad. – mówi Ewa Farna.
Nocą scenę przejęli młodzi i kreatywni ludzie ze Stowarzyszenia poMysłowi, którzy wraz z M.N.I.A.M. Collective dali niesamowity pokaz muzyki elektronicznej z instrumentami smyczkowymi na żywo.