Opieka nad chorym dzieckiem to codzienne poświęcenia i wyrzeczenia. Pani Anna, mysłowiczanka, mama Jasia, od 16 lat robi wszystko, co tylko może, dla swojego syna. Teraz potrzebuje jednak dodatkowej pomocy.
16 lat temu pani Anna urodziła wcześniaki: Adasia i Jasia. Niestety Adaś zmarł już po trzech dniach. Walka Jasia o życie trwa właściwie od dnia jego narodzin. Już w pierwszych miesiącach przeszedł aż trzy operacje oraz zakażenie sepsą. Wkrótce zdiagnozowano u niego dysplazję oskrzelowo-płucną, astmę wczesnodziecięcą, głęboki niedosłuch, mózgowe porażenie dziecięce, refluks żołądkowo-przełykowy, zaćmę obwodową oka lewego, dysplazję bioder i padaczkę lekooporną. Dziś chłopiec nie chodzi, nie siedzi, nie mówi. Ubieranie, przewijanie, podnoszenie i przenoszenie 16-latka sprawia pani Annie coraz większą trudność, zwłaszcza, że sama cierpi na endometriozę III stopnia i ogromne bóle kręgosłupa. Kobieta potrzebuje pomocy technicznej, aby móc dalej opiekować się własnym synem. Chodzi o czterosekcyjne łóżko rehabilitacyjne oraz rehabilitacyjny fotelik samochodowy dziecięcy ze specjalnym osprzętem do przewozu Jasia.
– Takich rzeczy nie posiadamy. Syn śpi w zwykłym łóżku z zabezpieczeniami zamocowanymi na stałe, przez które muszę go wkładać i wyciągać z łóżka. Nie mogę go nawet w nim przewinąć. Przenoszenie tak dużego nastolatka staje się już dla mnie fizycznie niemożliwe. Proszę o Waszą pomoc. Jestem matką, sama chcę zaopiekować się swoim dzieckiem. Na razie jedyną przeszkodą jest brak odpowiedniego sprzętu. Błagam, pomóżcie nam w tym ciężkim dla nas momencie – apeluje pani Anna.
Pani Annie i Jasiowi możecie pomóc za pośrednictwem internetowej zbiórki. Znajdziecie ją tutaj.