Mydelniczka, trampek, pędząca tektura czy ford karton – określeń na ten samochód było wiele. Kiedyś trabant był wyśmiewany, a dzisiaj ma grono wielu fanów, będąc jednocześnie kultowym symbolem NRD. Jednym z miłośników tej marki jest mysłowiczanin Mariusz Rosiński, właściciel prawdopodobnie najpiękniejszego trabanta w naszym mieście.
Skąd pojawił się pomysł na tak piękne odrestaurowanie tego klasyku?
– To był przypadek, trafiła się bardzo fajna okazja. Kiedyś, od dawna marzyłem o trabancie, ale to jakoś mi przeszło. No i dzięki okazji tak naprawdę go nabyłem. I teraz zaczęła się zabawa z naprawianiem go – mówi Mariusz Rosiński, właściciel trabanta.
A naprawianie go wymagało wiele pracy.
– Otrzymałem go już na szczęście jako zaczęty projekt. Kolega, który mi go sprzedał, to naprawdę dużo przy nim zrobił. Zrobił go technicznie. W zasadzie z zewnątrz tak w 70% jak wygląda teraz. Dołożyłem może z 30% w tej chwili. Ja zrobiłem nowy lakier. Lakier wygląda tak jak wyglądał. W sensie kolor miał identyczny, z tym że trzeba było go pomalować na nowo. Dołożyłem mu takie bajerki, porobiłem mu woski. Z zewnątrz dużo już mu nie zostało do zrobienia – informuje.
Następnie pozostanie już tylko kosmetyczne odświeżenie środka.
– Na pewno będę zmieniał kokpit. Kokpit zostanie oryginalny, ale zostanie polakierowany, wykończony aluminium. Chciałbym nową tapicerkę siedzeń, foteli, kanapy zrobić. Kierownicę wymienię na pewno – dodaje.
Pierwszy trabant wyjechał z fabryki w Zwickau w 1957 r. Z którego roku jest nasz bohater?
– To jest rocznik 91. Ostatni rok produkcji. To nie jest niestety ten dwusuw. To już jest z silnikiem 1.1 Polo, ale mi to wystarcza – mówi właściciel.
Już w latach 90. trabant stał się samochodem kultowym. Powstało też wiele klubów miłośników tej marki.
– Może dlatego, że jest taki śmieszny. Wszyscy się uśmiechają, jak go widzą. A też ma tam swój klimacik – mówi Mariusz Rosiński.
A jak samochód zachowuje się na drodze?
– Jakimś demonem prędkości nie jest, ale stówką poleci – dodaje.
Większość „mydelniczek” szybko skończyła na złomie, ale dzięki zaangażowaniu miłośników marki legenda trwa.
A wy macie jakieś niebanalne pasje? Jeśli tak, to odezwijcie się do nas. Chętnie Was odwiedzimy z kamerą ITVM.