Mały mysłowiczanin wrócił już ze Stanów Zjednoczonych, gdzie w nowojorskiej klinice toczył walkę z groźnym siatkówczakiem, nowotworem oka. By móc tam wyjechać jego rodzice, przyjaciele i liczni wolontariusze zebrali niebagatelną kwotę ponad 1,4 mln złotych.
Jak można przeczytać na facebookowej stronie „Puk puk Tymonku”, guz który zaatakował oko chłopca, został w 98% zwapniony.
– Dr Abamson powiedział, że nigdy nie jest tak, że uda się guza zwapnić całkowicie. Nie zdecydował się na zastosowanie zabiegu laserem w przypadku Tymusia, ze względu na położenie guza. Podobno uszkodziłoby to małemu wzrok. Stwierdził, że nie widzi potrzeby dalszego stosowania chemii – czytamy wpis rodziców Tymonka
Ryzyko wznowy choroby wynosi 10 procent. Z tego też powodu pacjenci po terapii muszą jeździć na okresowe kontrole. Pierwsza Taka kontrola Tymonka została wyznaczona za 6 tygodni.
– Pieniążki leżą na koncie fundacji tak długo, jak Tymuś będzie narażony na wznowy. Kosztorys kontroli otrzymamy pewnie na następnej wizycie. Ale myślę, że spokojnie wystarczy nam pieniążków na te wszystkie lata. To dzięki |Wam to wszystko kochani przyjaciele. Wiem, że wielu z was podarowało mnóstwo czasu, energii i serca dla sprawy. Nigdy nie przestaniemy być za to wdzięczni. Nigdy nie przestaniemy dziękować. Siedzę i płaczę. Dopadło mnie masakryczne zmęczenie. Dziękujemy – pisze mama Tymonka