fot. SM Mysłowice

O dzikach spacerujących ulicami różnych miast słychać coraz częściej. Teraz ten problem dotknął także Mysłowic. Pojedyncze dziki widziane były m.in. w rejonie ul. Bończyka i Kazimierza Wielkiego. Do wyjścia z lasu zachęcone zostały resztkami jedzenia wyrzucanymi do śmietników. Mają one wyjątkowo dobry węch i z daleka wyczują pożywienie.

Dziki są zwierzyną leśną, chociaż nierzadko przebywają czasowo poza lasem. W ostatnich latach wśród dzików obserwowany jest proces zmiany trybu życia na dzienny. Powodem tego jest bezmyślne ich dokarmianie. Coraz częściej poszukują pożywienia w mieście, gdyż łatwo je tam zdobyć. Mieszkańcy sami świadomie lub nieświadomie zachęcają zwierzęta leśne do wkraczania na tereny zabudowane. Zwabiają je nieuporządkowane i niezabezpieczone miejsca składowania odpadów oraz sami mieszkańcy, którzy bezsensownie je dokarmiają.

Ten sposób okazywania miłości zwierzętom może wyrządzić im więcej szkody niż pożytku, uzależniając je od łatwego pokarmu znajdowanego w mieście. Dokarmiane dziki czy lisy buszujące nocą w śmietnikach z czasem mogą stać się prawdziwym utrapieniem. Często dziełem tych zwierząt są rozgrzebane w nocy śmieci albo rozwłóczone worki z odpadami.

Żywienie się resztkami popsutej żywności z odpadów komunalnych, zawierających pozostałości po opakowaniach, jest także groźne dla zwierząt, gdyż może przysporzyć im wiele niepotrzebnego cierpienia. Jeżeli dziki pojawią się na terenie osiedla, pozostaje zachować szczególną ostrożność oraz poinformować straż miejską lub policję o miejscu, gdzie się znajdują.

Pod żadnym pozorem:

  • nie dokarmiaj dzików,
  • nie podchodź do zwierzęcia,
  • nie drażnij go,
  • nie spuszczaj psów luzem, w szczególności w lesie.

Źródło: SM Mysłowice