Wyglądają groźnie, ale mają olbrzymie serca. Motocykliści z Wilczej Watahy i zaprzyjaźnionych klubów świętowali swoje 5-lecie na mysłowickim rynku, łącząc jubileusz z pomocą dla Bartusia Bańskiego.

– To jest nasza taka pierwsza wielka uroczystość, wielka parada. Za pięć lat będziemy musieli chyba wynająć arenę […] Chyba taka wspólnota i możliwość wspólnego spędzenia czasu. Wsparcie wzajemne. Fajne inicjatywy. Wydaje mi się, że to jest takim motorem napędowym. Ja zawsze mogę na nich liczyć – podkreślała Agnieszka Pełka, Misia-Beza.

Na ich wsparcie mógł liczyć także mały Bartuś, bo podczas jubileuszu zebrano blisko 12 tys. zł na jego leczenie.

– Połączyliśmy te dwa cele. Naszą rocznicę plus zbiórkę. I chcemy dzisiaj dać czadu, jeżeli chodzi o zespoły. I również zebrać jak najwięcej dla Bartka – mówi Damian Mazur, prezes stowarzyszenia Wilcza Wataha.

Wyruszyli spod hali na Bończyku, żeby świętować na mysłowickim rynku. Jubileusz to w końcu świetna okazja spotkania, rozmów i wspólnego świętowania pięciolecia stowarzyszenia, które przez pięć lat zdobyło setki przyjaciół, bo na rynku pojawili się motocykliści z całego regionu. A na scenie wystąpili R.B.B., Raz Bery Smufi, Bad Impression i Fire Aspect. 

Nie mogło się też obyć bez podziwiania samych maszyn.

– Piękne, głośne. Różne marki, różne modele. Wszystkie są piękne, jak widać – mówił Łukasz Wawrzeń, wiceprezydent klubu motocyklowego Garaż Czeladź.

W organizację wydarzenia włączyło się także miasto.

– Jest to stowarzyszenie motocyklowe ludzi bardzo barwnych, bardzo radosnych. To są osoby, które wnoszą bardzo dużo życia w nasze miasto. Myślę, że takie wydarzenia będą wnosiły koloryt – zaznaczył Dariusz Wójtowicz, prezydent Mysłowic.

Stowarzyszenie co drugą środę miesiąca spotyka w Mysłowicach. Więcej informacji znajdziecie na facebookowym profilu Wilczej Watahy.