Mimo niepewnej aury zabrali swoich pupili i zażyli sporej dawki ruchu na świeżym powietrzu. W sobotę 18 września na Wesołej-Fali już po raz drugi odbył się dogtrekking, czyli marsz lub bieg na orientację z psem u boku. To wydarzenie zarówno dla zaprawionych w bojach, jak i dla nowicjuszy, którzy chcą po prostu aktywnie spędzić czas i dać się wybiegać czworonogowi.
– My bardzo amatorsko już od pewnego czasu z psiakiem biegamy, chociaż bardziej spacerujemy szybszym tempem i postanowiliśmy wziąć po raz pierwszy właśnie dzisiaj udział w takiej oficjalnej imprezie. Myślę, że fajna idea i takie aktywne spędzanie czasu ze swoim psiakiem – mówi Monika, która wystartowała z golden retrieverem Leonem.
Uczestnicy mieli do wyboru 3 trasy: 25-, 10- i 6-kilometrową. Wybrany dystans pokonywali biegiem lub marszem z psem na specjalnej smyczy lub przypinanej do pasa uprzęży. Co jeszcze, prócz dużej dawki ruchu i zdrowej rywalizacji, daje dogtrekking czworonogom?
– Zabawę, możliwość spotkania psa ze swoimi kolegami, koleżankami, taką interakcję z innymi psami też – mówi Ania, uczestniczka wydarzenia.
Dogtrekking to coraz popularniejszy sposób na spędzanie wolnego czasu ze zwierzakiem. W drugiej edycji zawodów w naszym mieście wzięły udział 53 osoby i ok. 100 psów. Sosnowiczanin Piotrek Rogacz wraz Ozzym zwyciężyli na 10-kilometrowej trasie, którą pokonali w 40 minut.
– Razem z Ozzym biegamy sobie, bierzemy udział w dogtrekkingach, w zawodach hard dog race i w Polsce, i w Europie i udaje nam się zdobywać różne nagrody – mówi Piotrek, który pobiegł z psem rasy lagotto romagnolo, Ozzym.
Impreza miała jeszcze jeden ważny cel: zebranie funduszy m.in. na budowę mysłowickiego schroniska dla bezdomnych zwierząt.
– Wspieramy schronisko, chcemy, żeby powstało, odkładamy każdy wolny grosz, który mamy, na to żeby to schronisko było. Nie możemy też zapominać o zwierzakach, które mamy pod opieką, o kotach wolno żyjących w mieście, które też potrzebują opieki, więc też pieniążki na ten drugi cel zbieramy – tłumaczy Anna Kozłowska, organizatorka wydarzenia, prezes fundacji Silesia Canis.
W zbiórkę zaangażowały się m.in. uczennice Szkoły Podstawowej nr 13 z Brzęczkowic.
– Zbieramy na schronisko dla psów – mówi Hania. – Przygotowałyśmy babeczki, rogaliki, kawę i lemoniadę – dodaje Oliwia.
Wyjątkową atrakcją towarzyszącą zawodom były przejażdżki psim zaprzęgiem, podczas których dzieci mogły także poznać psy ras północnych.