Domowe wypieki, swojskie nalewki i potrawy przygotowane z sercem, tak wyglądała sobota w Dziećkowicach, gdzie odbyła się kolejna edycja wydarzenia „Swojskie Dziećkowice”.
— Cała idea polegała na tym, aby mieszkańcy Dziećkowic przynieśli swoje produkty lub przygotowali coś dobrego na dzisiejsze wydarzenie i dostarczyli to do MOK-u, by poddać ocenie. Sprawdzamy, czy jest to smaczne, czy nie, i które miejsca mogą zdobyć — wyjaśnia Teresa BiaLucha z Mysłowickiego Ośrodka Kultury.
W konkursie wzięli udział zarówno doświadczeni kucharze-amatorzy, jak i osoby, które po prostu chciały podzielić się tym, co na co dzień króluje na ich stołach.
— Potrawy były różne, wszystkie nasze, dziećkowickie , z naszych gospodarstw domowych. To, co przygotowały nasze panie, ale też panowie, bo były na przykład nalewki wykonane właśnie przez nich. Pierwsze miejsce zajął sernik — mówi Celina Nierodkiewicz, jurorka konkursu.
Zwycięski sernik upiekła Dorota Spyra, która nie kryła zaskoczenia wygraną.
— Jestem w szoku, bo człowiek w ogóle nie myślał o żadnej wygranej. Właściwie przyniosłam to ciasto nie na konkurs, tylko żeby kogoś poczęstować, ale tak się złożyło, że zostało też zaliczone do konkursu — przyznaje zdobywczyni pierwszego miejsca.
Wydarzenie miało nie tylko kulinarny, ale również społeczny wymiar.
— Chodziło też generalnie o to, żeby pochwalić się tym, co robimy i co mamy w naszych spiżarniach, w naszych lodówkach, czy potrafimy, czy nie potrafimy. Zależało nam również na tym, by zintegrować społeczność dziećkowickiej dzielnicy — dodaje Teresa Bialucha.
Obecny na wydarzeniu prezydent Mysłowic Dariusz Wójtowicz podkreślił znaczenie lokalnych inicjatyw dla budowania więzi i promowania tradycji.
— Jesteśmy dumni z naszych mieszkańców oraz wszystkich osób, które wzięły udział w konkursie. Chciałbym serdecznie podziękować za to, że włożyli całe serce w swoje kulinarne przygotowania. Dzięki temu możemy dziś spotkać się tutaj i świętować już po raz trzeci — mówi prezydent.
„Swojskie Dziećkowice” po raz kolejny pokazały, że pasja do gotowania i lokalne więzi potrafią połączyć ludzi. Smaki dzieciństwa, rodzinne przepisy i serdeczna atmosfera sprawiły, że mieszkańcy już teraz z niecierpliwością czekają na kolejną edycję wydarzenia.





























