Święto Wszystkich Świętych to wyjątkowy czas, gdy odwiedzamy groby nie tylko naszych najbliższych, ale również dalszych krewnych, przyjaciół i znajomych. Często, by je odwiedzić musimy pokonać dziesiątki lub nawet setki kilometrów. Jak informują nasi czytelnicy, wzniosłą atmosferę pierwszego listopada, w rozdrażnienie przemienił widok stert śmieci pomiędzy nagrobkami na cmentarzu przy ulicy Mikołowskiej. „Śmieci z cmentarza są regularnie wywożone” – zaznacza natomiast administrator nekropolii.
Nietrudno wyobrazić sobie rozgoryczenie osób, które po przybyciu na cmentarz zastały stertę śmieci opadającą na grób bliskiej osoby. Przemierzając nekropolię można było natknąć się na kilka takich miejsc. W niektórych przypadkach góry odpadów niemal uniemożliwiały przejście cmentarną alejką.
Cmentarz przy ulicy Mikołowskiej w Mysłowicach jest jedną z najstarszych nekropolii w mieście. Choć chowani tam są wierni z czterech mysłowickich parafii, cmentarz należy i jest administrowany przez parafię Najświętszego Serca Pana Jezusa.
Komentarze mieszkańców
O nieporządku poinformowali nas czytelnicy. „Wstyd! Śmieci to aż na groby się przewalały. Wejście od strony biedronki” – pisze pani Monika, „Sterty niewywiezionych śmieci przy pomniku Powstańców Śląskich na cmentarzu na Mikołowskiej – skandal” – pisze pan Jacek. „Szkoda tylko, że ogromne sterty śmieci szpecą widok i psują atmosferę tego dnia” – dodaje pani Teresa.
Negatywne komentarze pojawiły się nie tylko w mediach społecznościach, ale także na stronie parafii NSPJ:
„Domagam się natychmiastowej likwidacji dzikiego wysypiska śmieci na pograniczu sektora 6 i 7, tuż przy alejce. Sprawa nie jest niczym nowym (…) Nikt nie oczekuje od proboszcza i księży żeby pilnowali porządku na cmentarzu, ale mam prawo oczekiwać że będą z ambony napominać i napiętnować tych co bezczeszczą śmieciami cudze groby, równie gorliwie jak przypominają o obowiązku uiszczania opłaty za miejsce na cmentarzu.” – pisze Maria.
Reakcja parafii
O komentarz w sprawie zwróciliśmy się do administratora cmentarza, proboszcza parafii NSPJ. Jak mówi, problem nie jest dla niego niczym nowym i od dawna stara się robić co tylko może, by sytuację poprawić. Na dzień przed pierwszym listopada, kontenery zostały opróżnione o godzinie 20:00. Jak zaznacza, tylko w październiku i listopadzie, parafia ponosi koszty rzędu 40 tysięcy złotych za wywóz odpadów. Układ cmentarza nie pozwala także na to, by umieścić tam większą liczbę kontenerów. Nie bez winy mają być też sami mieszkańcy.
– Kontenery wywozi się non stop przed Wszystkimi Świętymi, a potem zaraz po Wszystkich Świętych, ale jeżeli ludzie nie wrzucają śmieci do kontenerów albo do śmietnika tylko robią sobie dzikie wysypiska, przecież nikt nie jest tego w stanie opanować. Kultura ludzi świadczy o tym, jak to wygląda. Nie jestem w stanie upilnować ludzi, by nie wyrzucali śmieci na groby – mówi ksiądz proboszcz Krzysztof Kasza.
Czytelnicy nie informują, by podobny problem miał mieć miejsce na innych cmentarzach w Mysłowicach. Jak podkreśla proboszcz Kasza, cmentarz przy ulicy Mikołowskiej jest bardzo stary i nie jest on przystosowany do współcześnie obowiązujących norm. Jest to także największy cmentarz w Mysłowicach, pochowano tam ok. 12-14 tysięcy osób.
– W takich dniach nie ma szansy na rozwiązanie tego problemu. ZOMM nie jest w stanie „obrobić” wszystkiego, co wyprodukują ludzie. Gdyby ludzie zabierali śmieci ze sobą, bo maja to już zapłacone w domu, to było by inaczej. Proponuję, by tak robili, bo dlaczego nie? Ale ludziom się nie chce, nie chce się nawet przejść 100 metrów dalej do śmietnika, tylko wolą je zostawić gdzieś w pobliżu – mówi ksiądz Kasza.
Będą pisać listy
Niezadowoleni z nieporządku mieszkańcy za sprawą mediów społecznościowych są zachęcani do pisania listów z apelem o podjęcie działań do administratora cmentarza. Jak wspominają mieszkańcy, którzy od lat odwiedzają groby bliskich przy Mikołowskiej, problem nieporządku ciągnie się od lat i od lat nie mogą doczekać się jego rozwiązania.