Festiwal Behind the Trees, który po raz pierwszy odbył się w Parku Słupna we wrześniu zeszłego roku, stanął pod znakiem zapytania. Po udanej pierwszej edycji tego święta muzyki, organizatorzy od razu zaczęli planować kolejne edycje, tak by festiwal na stałe zagościł w Mysłowicach. Jednak organizacja tegorocznej edycji nie jest jeszcze sprawą pewną.
– W obecnych czasach nie jest łatwo pozyskać sponsorów, a festiwal dopiero się rozwija. Moją ambicją jest, aby z roku na rok był lepszy. Biorąc jednak pod uwagę, że budżet festiwalu nie jest dopięty to możemy mówić o zagrożeniu i nie mogę dziś powiedzieć, że na 100 procent festiwal się odbędzie. – mówi Mietall Waluś, dyrektor artystyczny festiwalu Behind the Trees.
Pierwsza edycja festiwalu spotkała się z gorącym przyjęciem. Choć w ciągu ostatnich lat letnie festiwale odbywają się w prawie każdym większym mieście i konkurencja jest duża, publiczność udowodniła, że Behind the Trees jest potrzebne w Mysłowicach.
– Trudno mi sobie wyobrazić, żeby miasto, które w swoim haśle nosi słowa „dobrze brzmiące” nie miało swojej markowej imprezy jaką może stać się festiwal Behind The Trees. W roku ubiegłym wróciliśmy na festiwalową mapę Polski. Miasto wspiera festiwal, ale samo nie może udźwignąć ciężaru jego organizacji. W zeszłym roku pracowałem nad festiwalem z Wojtkiem Królem i wierzę, że i tym razem włączy się aby nam pomóc. Zwróciłem się do urzędu marszałkowskiego z prośbą o wsparcie festiwalu, do tej pory nie było to możliwe, ale od kiedy nasz człowiek – mysłowiczanin jest prawą ręką marszałka województwa to wierzę, że tym razem się uda. Znając Wojtka dopnie swego i nie zostawi festiwalu bez pomocy.– mówi Mietall Waluś.
Choć nic nie jest jeszcze przesądzone, trwają już rozmowy z artystami, którzy mogliby wystąpić podczas kolejnej edycji festiwalu.