Wieczorowe suknie, eleganckie garnitury i zabawa do białego rana, a wszystko w szczytnym celu. Za nami 6. bal charytatywny w Szybie Bończyk na rzecz hospicjum Cordis, pierwszy po pandemicznej przerwie.

– Bardzo na ten bal wszyscy czekali, ponieważ chcą nam pomagać i to jest po prostu najcudowniejsze w tym wszystkim. Hospicjum Cordis nie istniałoby bez takich akcji – podkreśla dyrektorka placówki Jolanta Grabowska-Markowska.

Hospicjum Cordis powstało 32 lata temu właśnie w naszym mieście. 10 lat temu przeniosło się do katowickiego Janowa, ale nadal opiekuje się ciężko chorymi mieszkańcami Mysłowic i dlatego jest tak ważne dla lokalnej społeczności. To miejsce szczególnie bliskie sercom Anety i Macieja Sikorów, właścicieli Szybu Bończyk, którzy bal na rzecz placówki wyprawili już po raz 6.

– Nie zapominajmy o tym, że są tam ludzie ciężko chorzy i przez to umierający, ale jest to miejsce także, które daje dużo nadziei i uśmiechu. Dlatego też wspieramy to miejsce, ponieważ pracuje tam dużo ludzi oddanych temu, co robią, swojej pasji – tłumaczy Maciej Sikora.

Podczas poprzednich bali udało się zebrać prawie 200 tys. zł, dzięki którym hospicjum mogło zakupić m.in. nowoczesny aparat USG czy pompy infuzyjne. Pozyskane w tym roku pieniądze zostaną przeznaczone na bieżące potrzeby, tak ogromne przecież w placówce tego typu w dobie pandemii.

– Żyjemy w bardzo trudnych czasach, gdzie koszty funkcjonowania takiego codziennego są coraz większe. Hospicjum na pewno też jest dotknięte większymi kosztami, inflacją i dzięki temu, że takie wydarzenie mogło się odbyć, oczywiście z zachowaniem wszystkich restrykcji sanitarnych, to również jakaś spora kwota pieniędzy trafi do hospicjum Cordis – mówi poseł Wojciech Król, stały bywalec balu.

Kwota rzeczywiście jest spora. W ramach zakupu biletu goście wpłacali część pieniędzy bezpośrednio na konto hospicjum. Resztę uzupełniły datki, dochód z zakupu róż czy licytacji. Choć ze względu na pandemiczne restrykcje bal odbył się w mniejszym niż zwykle gronie, według wstępnych szacunków udało się zebrać rekordową sumę ponad 50 tys. zł. Ostateczną kwotę poznamy po wpływie wszystkich zadeklarowanych środków na konto placówki.

– Fajna idea w dzisiejszych czasach, gdzie dużo jest o tym, co ogólnopolskie, ogólnoeuropejskie, a wydało nam się, że też nasze lokalne problemy i też fajne lokalne akcje dalej są żywe – mówi Krzysztof Stańczyk, uczestnik balu.

– Na pewno zorganizowanie takiego balu w takich czasach jest megaciężkie i wymaga megaorganizacji – dodaje Karolina Stańczyk, uczestniczka balu.

Pod opieką placówki stacjonarnie znajduje się ok. 40 chorych. Kolejnych 100, w tym także dzieci, personel hospicjum Cordis regularnie odwiedza w ich domach.