W ogólnopolskich polskich mediach słyszymy o tym, iż sezon grypowy jest w pełni. Wiele szpitali ogranicza możliwość odwiedzin pacjentów. Czy podobna sytuacja ma miejsce w Mysłowicach?
Niestety pacjenci muszą pogodzić się z tym, że będą mieć rzadsze wizyty osób odwiedzających. Wprowadziliśmy ograniczenia do jednej osoby do 60 minut. Mało tego, osoby odwiedzające proszone są o to, aby nie odwiedzać pacjentów, jeśli mają objawy jakiejś infekcji, czyli katar, kaszel i te podobne objawy – informuje Kajetan Gornig prezes Mysłowickiego Centrum Zdrowia.
Dodatkowo odwiedzający chorych są zobowiązani m.in. do dezynfekcji rąk przed wejściem na oddział. Zaleca się również założenie maseczki zakrywającej usta i nos. Wiemy, jak ważne jest to, żeby pacjenci mogli być odwiedzani.
Wiemy, jak ważne jest to w procesie leczenia, żeby rodzina zobaczyła się ze swoim pacjentem, ze swoimi bliskimi, dlatego staramy się, żeby to nie było wykluczenie, czyli zamknięcie w ogóle drogi do tego, żeby się skontaktować. Natomiast odwiedzający też wiedzą, że to jest dla dobra osób, które przebywają na oddziałach dodaje Kajetan Gornig.
Nieco inaczej sprawa wizyt u chorych pacjentów wygląda w szpitalu nr 2.
Oczywiście zachowujemy reżim taki, który pozwala na to, żeby nie było natłoku osób odwiedzających. To znaczy próbujemy tak robić, żeby jedna osoba była jedynie przy chorym, ale nie ma jakichś nadzwyczajnych rygorów, ponieważ proszę państwa trzeba traktować, że to jest sezon grypowy, który jest typowy w tym okresie czasu. Oczywiście w godzinach staramy się tych ustawowych, żeby rodziny przychodziły. W indywidualnych przypadkach ordynatorzy wyrażają zgody poza tymi godzinami, ale nie ma jakichś nadzwyczajnych ograniczeń – informuje Grzegorz Nowak dyrektor Szpitala nr 2.
Warto jednak pamiętać, aby odwiedzając naszych najbliższych w szpitalach, zabezpieczyć się tak, aby nie pogorszyć ich stanu zdrowia.