Stanowisko WHO (Światowej Organizacji Zdrowia) jest wyraźne – obecnie nie ma żadnych dowodów, aby zwierzęta domowe, jak psy czy koty, były nosicielami koronawirusa. Jednak pomimo tych zapewnień w mediach społecznościowych pojawia się wiele informacji o tym, że ludzie porzucają zwierzęta lub co gorsza usypiają je ze strachu przed zarażeniem.
– Zwierzęta jako tako nie mogą przenosić tego wirusa, co zostało już potwierdzone nawet przez WHO. Oczywiście jest opcja przenoszenia na sierści. Gdy człowiek chory bezpośrednio naniesie wirusa na sierść, to przez ten czas życia wirusa na jakimś przedmiocie jest możliwość zarażenia, ale jest to równocześnie tak samo możliwe zarażenie poprzez wszelkiego rodzaju przedmioty. Po prostu na sierści on może żyć, ale nie może pies być nosicielem i zarażać bezpośrednio ludzi. Tutaj nie należy się tego obawiać. A informacja o tym, że właściciele chcą usypiać swoje psy z powodu koronawirusa jest absolutnie nieprawdziwa, zostało to całkowicie zmyślone i my jako grupa zawodowa nie mamy pojęcia, skąd taka informacja się wzięła, ale to jest absolutnie nieprawda. Nie odnotowujemy żadnych właścicieli, którzy chcieliby taką eutanazję wykonać – mówi Paweł Nyga, weterynarz.
Jak wygląda sytuacja w mysłowickim schronisku?
– Na dzień dzisiejszy do naszego schroniska jest wiele telefonów w sprawach zwierzaków domowych, w sprawach zwierzaków właścicielskich, ale nie są to jakieś telefony w sprawie oddawania tych zwierząt. Większość telefonów jest od zakładów pracy, gdzie przebywają takie zwierzaki, gdzie pracownicy są w obawie, że te zwierzaki mogą przenosić na nich wirusa. My też uspakajamy takich ludzi. Staramy się im w jakiś sposób pomóc, jeżeli tego oczekują. Mysłowiczanie są na tyle uświadomieni, że mało mamy takich telefonów od mieszkańców, którzy chcą się pozbyć swojego zwierzaka, ponieważ jak wszyscy wiemy, Mysłowice są bardzo zwierzolubne – mówi Karolina Paszek, kierownik schroniska TOZ Mysłowice.
Jeśli ktoś nie może odpowiednio zająć się pupilem, bo chociażby obawia się z nim wyjść na spacer, może skorzystać z różnych form pomocy.
– Trzeba też pamiętać, że nawet ludzie, którzy się boją o swoje zwierzęta, mają w dzisiejszych czasach dużo możliwości. Jeżeli samemu nie można wychodzić z domu, można o to poprosić rodzinę, sąsiada. W sytuacjach kryzysowych powstały już grupy wsparcia na Facebooku. Jeżeli ktoś potrzebuje pomocy, wystarczy napisać i taka osoba wyprowadzi naszego zwierzaka – mówi Daria Morawska z Urzędu Miasta Mysłowice.
Oczywiście jeżeli mamy w domu zwierzę, warto jeszcze częściej myć ręce i dbać o higienę. Przesadna panika związana z obecnością w mieszkaniu kota czy psa jest jednak zdecydowanie niewskazana.
– Dlatego szanujmy naszych czworonożnych przyjaciół. To są pełnoprawni członkowie naszej rodziny i czy w dobrym, czy w złym zawsze powinniśmy być z nimi blisko i się nimi opiekować – dodaje Daria Morawska.