Do straży miejskiej trafił nowy funkcjonariusz na czterech łapach. Wabi się Herman i powoli przyzwyczaja się do swoich obowiązków, czyli pilnowania nowych włości.

– Mamy tutaj duże podwórko, na którym znajduje się dość dużo różnych rzeczy. Ponieważ to podwórko nie jest dozorowane w nocy, wpadliśmy na taki pomysł, że można by adoptować pieska ze schroniska – mówi Dawid Skutela, komendant Straży Miejskiej w Mysłowicach.

Początkowo do jednostki miał trafić podopieczny mysłowickiego schroniska – pies Hunter. Jednak ten w międzyczasie znalazł nową rodzinę, która postanowiła go adoptować.

– A tutaj tego pieska mamy z interwencji. Pies nie nadawał się do mieszkania w domu, pies potrzebuje biegać, pies jest bardzo żywiołowy, impulsywny, więc chcieliśmy go przygarnąć. Tutaj ma duży teren, może się wybiegać, może się wyszaleć – dodaje Dawid Skutela.

Herman to pies po przejściach. Kiedy został odebrany od poprzedniego właściciela podczas interwencji, ważył zaledwie 20 kg, czyli prawie o połowę mniej niż powinien. Był skrajnie zaniedbany, odwodniony, miał powiększoną wątrobę, zapalenie pęcherza i anemię.

– Herman został odebrany interwencyjnie jako szkielet. Powoli doszedł do siebie. Niestety zostało w nim jeszcze dużo lęków. Przez bardzo długi czas przebywał zamknięty w kojcu bez żadnych spacerów, bez wychodzenia. I sądząc po jego dawnej sylwetce, nie dostawał regularnych posiłków – mówi Daria Morawska, Urząd Miasta Mysłowice.

Na szczęście nowy pupil strażników miejskich wraca do siebie. A dziś, choć jeszcze z dystansem, przyzwyczaja się do nowego otoczenia i przezwyciężenia swoich lęków. Wreszcie w godnych warunkach – w ogromnym kojcu ufundowanym przez sponsora, budzie i pełnej misce psich smakołyków.

– Tak że mam nadzieję, że będzie się miał u nas bardzo dobrze. Nie będzie nam towarzyszył w interwencjach, natomiast będziemy z nim spacerować po Promenadzie, cywilnie, po godzinach pracy – mówi Dawid Skutela.