Bezśnieżna zima i brak dużych opadów wiosną sprawiają, że grozi nam największa susza od lat. Nadchodzące opady deszczu to za mało, żeby znacząco zmienić niekorzystny stan rzeczy.
Do mysłowickiego magistratu wpłynęła petycja o ograniczenie koszenia trawników. Według Społecznego Zespołu Ochrony Przyrody tereny, gdzie ścinanie trawy nie jest konieczne, warto pozostawić w formie „dzikiej”. Takie działanie jest również jedną z form walki ze zmianami klimatu, które obecnie zachodzą.
Według informacji magistratu pracownicy Zakładu Oczyszczania Miasta Mysłowice koszą obecnie miejsca, które tego wymagają: główne ciągi komunikacyjne, aby nie ograniczać widoczności podczas jazdy oraz miejsca użytku publicznego, np. place zabaw.
ZOMM w najbliższym czasie planuje też w naszym mieście łąki kwietne, które dobrze przygotowane, mogą być sposobem nie tylko na suszę, ale i na zmniejszenie liczby kleszczy.
A jakie jest Wasze zdanie w tej kwestii? Kosić czy nie? Piszcie w komentarzach.