fot. B. Kasperczyk

2 miesiące, kilkadziesiąt par rąk do pracy, a w efekcie uszytych ponad 12 tys. maseczek i 70 fartuchów ochronnych dla medyków i nie tylko w całym kraju. Akcja „Mysłowice szyją maseczki” właśnie dobiegła końca.

Na pomysł szycia maseczek wpadły w marcu Izabela Piekarczyk z Mysłowickiej Fundacji Po Pierwsze Człowiek i Emilia Malcharek z wytwórni dla maluszka i mamy LuLu Studio. Panie szybko zgromadziły wokół siebie dużą grupę chętnych do pomocy, krawcowych i amatorek. W czasie trwania akcji sukcesywnie przyłączały się do niej kolejne osoby. Mieszkańcy naszego miasta nie żałowali też wsparcia finansowego i materiałowego. Akcja zakończyła się w ubiegłym tygodniu wynikiem 12 080 uszytych maseczek i 70 fartuchów ochronnych.

– Celem było 10 tys., udało się dużo więcej. Zaangażowanie wszystkich cudownych pań przerosło nasze oczekiwania, stwarzając jednocześnie wspaniałą atmosferę podczas akcji szycia – mówią Izabela Piekarczyk i Emilia Malcharek.

Początkowo maseczki trafiały do mysłowickich szpitali i innych tutejszych instytucji, jak ośrodek rehabilitacyjno-opiekuńczy, noclegownia czy straż miejska. Grupa wsparła też m.in. Stowarzyszenie Inicjatyw Lokalnych Nasze Mysłowice, szyjąc maseczki dla seniorów, oraz wolontariuszy, którzy w tym trudnym czasie niosą pomoc osobom samotnym i potrzebującym.

Szybko okazało się jednak, że zapotrzebowanie na środki ochronne jest ogromne w całym kraju. Dlatego mysłowickie maseczki trafiały nie tylko do szpitali w Katowicach, Gliwicach, Knurowie czy Sosnowcu, ale pojechały także do Warszawy, a nawet na Podlasie i do Szczecina. Pełną listę znajdziecie tutaj.

– Jest radość, że wspólnie połączyłyśmy siły, że mogłyśmy współpracować z ludźmi dobrej woli i liczyć na wsparcie (finansowe i materiałowe), zwłaszcza w tak trudnym dla wszystkich okresie. Przez cały czas trwania akcji było to coś, co wzrusza, była dobroć, jedność, troska o drugiego człowieka. Jesteście wspaniali! Wszyscy. Dziękujemy – dodają organizatorki akcji.