Śląski żur, utopce i tajemnicze stwory, w Mysłowicach powstaje gra planszowa inspirowana lokalnymi legendami. W MBP na Mikołowskiej młodzi uczestnicy warsztatów tworzą scenariusz, który wciągnie graczy w magiczny świat podań.
O stronę merytoryczną zadbał Tomasz Wrona, znawca, miłośnik i propagator śląskiej historii i tradycji. – Parę legend znają, dostali teraz teksty jeszcze dodatkowo, które by chcieli wybrać, przeanalizować, przemyśleć. Nawet te okrutne takie, gdzie utopce topiły ludzi i tak dalej, to oni też przyjmują, że taka oczywistość była i koniec – mówi regionalista.
O grywalność dba specjalista. – Finalnie będzie to gra wielkoformatowa, to znaczy taka na dużej planszy, około 4×2 metry. Takie, że najmłodsi gracze będą mogli spokojnie wcielić się w rolę pionków, jeżeli będą chcieli. I będzie to zapewne gra osadzona albo w takich realiach magicznych, to znaczy nie bardzo wiemy w jakich czasach, albo w okresie dwudziestolecia międzywojennego – zapowiada Przemysław Góral z fundacji Good Culture.
Młodzi uczestnicy warsztatów pracują nad pomysłami i każdy z nich zostanie wymieniony jako współtwórca gry. – Będziemy miały taką grę właśnie na podstawie wirusa i będą też różne demoniczne karty i takie uleczające – mówi Sonia.
– Czytamy teraz podanie o stworze, który się nazywa Achim i nam się bardzo spodobał, spróbujemy go wpleść w koncepcje gry – dodaje Piotr.
– Żeby nie było to takie, że hop, hop, hop i już się kończy, bo też chcemy to zrobić jako taką dłuższą grę, takie siedemdziesiąt pól co najmniej – dopowiada Michał.
Pomysłodawczynią projektu „Mysłowickie Legendy – Żywe Dziedzictwo Kultury Lokalnej” jest Dagmara Kucharska z Miejskiej Biblioteki Publicznej w Mysłowicach. – To promocja naszej historii i tożsamości poprzez zabawę. To nie tylko rozrywka, ale świetny materiał edukacyjny – podkreśla Dagmara Kucharska.
Teksty w grze powstaną w dwóch wersjach – po polsku i w gwarze śląskiej. Planszówka będzie dostępna w bibliotece i wypożyczana szkołom. W przyszłości może pojawić się w wersji mini, a nawet wirtualnej.





























