Kiedy raz w świątecznej ramówce pewnej stacji telewizyjnej zabrakło filmu „Kevin sam w domu”, posypały się lawiny listów i komentarzy od oburzonych widzów. Nie ma co się dziwić. Bez niektórych filmów po prostu nie wyobrażamy sobie świąt Bożego Narodzenia. O tym, dlaczego lubimy wracać do niektórych produkcji i co warto zobaczyć nie tylko od święta, opowie Patrycja Paczyńska-Jasińska, filmoznawczyni i twórczyni bloga Se točí.

„Kevin…”, „Po prostu miłość” czy wszystkie części „Listów do M.” to pozycje, które nie tylko wprowadzają nas w świąteczny nastrój, ale także przypominają nam o potrzebie przeżywania tej atmosfery w rodzinnym gronie. Za co lubimy filmy świąteczne?