Nie udało sie naszym siatkarkom powtórzyć wyniku z zeszłego roku i w tegorocznym finale Mistrzostw Polski zajęły dopiero szóste miejsce. Najlepsze okazały sie gdańszczanki które w wielkim finale pokonały MOS Wola Warszawa. Na najniższym stopniu podium stanęła ekipa Pałacu Bydgoszcz.
Emocje były również w meczach o dalsze miejsca, o które w niedzielę walczono w innej hali, pod Kętrzynem. PTPS Piła dwukrotnie obejmował prowadzenie w meczu o 7. miejsce z MKS Świdnica, i dwukrotnie je tracił. Ostatecznie o zwycięstwie rozstrzygnął tie-break, który na swoją korzyść rozstrzygnęły pilanki, wygrywając 16:14. MVP tego meczu została Dominika Zając. Mniej zacięte było spotkanie o miejsce piąte. MKS MOS Wieliczka po wygraniu pierwszej partii drugiego seta przegrał w końcówce, w dwóch kolejnych jednak dobił już zespół Silesii Volley Mysłowice i mógł cieszyć się z 5. miejsca mistrzostw Polski. Najlepszą zawodniczką meczu wybrana została Magdalena Jszkowska.
mecz o miejsca 5-6
Silesia Volley Mysłowice – MKS MOS Wieliczka 1:3
(22:25, 26:24, 15:25, 21:25)
mecz o miejsca 7-8
MKS Świdnica – PTPS Piła 2:3
(22:25, 25:15, 18:25, 27:25, 14:16)
Mecz o brązowy medal tegorocznych mistrzostw Polski juniorek rozpoczął się od skutecznych ataków zarówno ze strony Orła Malbork, jak i bydgoskiego Pałacu. Pierwsze kilkupunktową przewagę uzyskały bydgoszczanki, które po ataku Zuzanny Pieczki wyszły na prowadzenie 10:7. Siatkarki Orła popełniły jeszcze kilka błędów, ale zaczęły odrabiać straty i przy stanie 16:13 dla swojego zespołu o czas poprosił trener Maciej Kromrych. Dokonał również podwójnej zmiany i jego podopieczne wykorzystały przestój w drużynie rywalek, powiększając przewagę do 21:15. W końcówce oglądaliśmy popis gry Pieczki, bydgoszczanki świetnie grały również blokiem i tym elementem zdobyły ostatni punkt w pierwszej partii (25:17). W drugim secie jak tylko Pałac wyszedł na dwupunktowe prowadzenie (6:4), od razu o przerwę poprosił trener Orła, Szymon Żołędziewski. Pałac jednak dalej grał swoje i po asie serwisowym Weroniki Fojucik prowadził już 12:7. Przewaga bydgoszczanek cały czas rosła, ani trener ani siatkarki Orła nie potrafiły znaleźć recepty na ataki rywalek. As serwisowy Barbary Browarczyk spowodował, że Pałac miał już dziewięć punktów przewagi (20:11). W końcówce bydgoszczanki nie odpuściły i rozbiły Orła do 11.
Po laniu, jakie zawodniczki Orła otrzymały w poprzedniej partii, w trzecim secie zaczęły grać w końcu poprawnie w ataku i bloku i wyszły na prowadzenie 7:4. Pałac szybko jednak wziął się do odrabiania strat i doprowadził do remisu 9:9. Zespół z Malborka zaczął mieć spore problemy z przyjęciem zagrywki i nic dziwnego, że bydgoszczanki błyskawicznie przejęły inicjatywę wychodząc na prowadzenie 13:10. Pałac utrzymywał przewagę, ale dobra gra Justyny Zemlik dawała nadzieje zespołowi Orła, że nie wszystko jeszcze jest stracone (18:16). W końcówce jednak podopieczne trenera Macieja Kromrycha kontrolowały wynik. Po asie serwisowym Barbary Browarczyk Pałac wygrywał 24:20, a po chwili siatkarki Orła się pomyliły i brązowe medale mistrzostw Polski juniorek pojadą do Bydgoszczy. Najlepszą siatkarką tego meczu wybrana została Zuzanna Pieczka.
mecz o 3. miejsce
Pałac Bydgoszcz – Orzeł Malbork 3:0
(25:17, 25:11, 25:20)
Wielki finał pomiędzy Gedanią Gdańsk a MOS Wola Warszawa rozpoczął się od dwóch skutecznych ataków Magdaleny Damaske, na które natychmiast odpowiedziała Malwina Smarzek. Oba zespoły wymieniały się ciosami, trwała zacięta walka punkt za punkt (8:8). Pierwsze przewagę po ataku i zagrywkach Malwiny Smarzek wypracowały sobie warszawianki i trener Witold Jagła przy stanie 14:11 dla MOS Wola poprosił o przerwę. Gedanistki odpowiedziały natychmiast, a po asie serwisowym Damaske był znów remis. Gdańszczanki mocno i celnie zagrywały, ustawiając potem szczelny blok. W zespole z Warszawy grała jednak Malwina Smarzek, która nie pozwoliła rywalkom na wiele i MOS Wola prowadził już 18:16. Znów jednak dał o sobie znać gdański blok i podopieczne trenera Witolda Jagły wyrównały (19:19). W końcówce blok na Smarzek i atak Katarzyny Urbanowicz dały Gedanii dwa punkty przewagi. Po chwili Damaske zdobyła kolejny punkt (24:21) i gdańszczanki miały piłkę setową, którą wykorzystały dzięki doskonałej zagrywce. Drugi set znów zaczął się od wymiany ciosów, żaden z zespołów nie mógł wyjść na większą niż dwupunktowa przewagę. Było coraz więcej błędów po obu stronach siatki przeplatanych wyśmienitymi akcjami w ataku (13:13). Kibice mogli obserwować pojedynki atakującej Malwiny Smarzek i blokującej Magdaleny Damaske, które były ozdobą tego spotkania. Wciąż żadna z drużyn nie mogła uzyskać przewagi (18:18). Dopiero w końcówce siatkarkom ze stolicy udało się uciec na dwa punkty (22:20) i trener Witold Jagła natychmiast zareagował wzięciem przerwy. Po ataku Magdaleny Damaske znów mieliśmy remis 23:23. W końcówce lepiej zaprezentowały się jednak warszawianki, które wygrały 26:24 i wyrównały stan spotkania.
Trzeci set znów rozpoczął się od zaciętej walki o każda piłkę. W zespole z Warszawy ciężar ataku wzięła na siebie chwilowo Katarzyna Jędrzejewska, z kolei w Gedanii Aleksandra Kaczyńska coraz częściej wyręczała Magdalenę Damaske. MOS Wola zdołał wypracować sobie dwa punkty przewagi, po ataku Malwiny Smarzek na czystej siatce było 12:10. Gdańszczanki wyrównały stan seta na 16:16 i nawet wyszły na jednopunktowe prowadzenie, ale znów dała o sobie znać Smarzek. W końcówce Gedania znów po ataku Katarzyny Urbanowicz wyszła na dwa punkty przewagi (21:19) i mimo skutecznej gry w ataku straciły ją dość szybko (23:23). W dramatycznej końcówce najpierw kilka piłek setowych miał MOS Wola, potem Gedania, która ostatecznie wygrała 31:29 po zepsutym ataku Malwiny Smarzek. W czwartym secie obie drużyny mając świadomość stawki meczu nie zamierzały odpuszczać. Obaj trenerzy na początku partii próbowali zrobić wszystko, by odciążyć w ataku zmęczone niesamowicie Malwinę Smarzek i Magdalenę Damaske – wciąż utrzymywał się remis (11:11). Chwilę potem na parkiet upadła Smarzek trzymając się za kostkę, jednak po interwencji masażysty postanowiła kontynuować grę. Pod nieobecność na boisku Damaske warszawianki wyszły na trzy punkty przewagi (16:13), ale po asie serwisowym Kaczyńskiej przewaga MOS Wola stopniała do jednego punktu. Trener Jagła poprosił jeszcze o przerwę przy stanie 21:19 dla rywalek i… gdańszczanki znów doprowadziły do remisu. Kibice znów szykowali się na zaciętą końcówkę i nie zawiedli się. MOS Wola miał już piłkę setową w górze, ale potem dwa skuteczne bloki na Malwinie Smarzek spowodowały, że górą była Gedania. Gdańszczanki wygrały 26:24, całe spotkanie 3:1 i obroniły tytuł mistrzowski. Najlepszą zawodniczką finałowego spotkania wybrano rozgrywającą Gedanii, Dominikę Mras.
Energa Gedania Gdańsk – UMKS MOS Wola Warszawa 3:1
(25:21, 24:26, 31:29, 28:26)